2009/03/15

Wspólnota pielgrzymów (Hebr. 10,32-36.39)

Hebr. 10, 32-36.39

Chrześcijanie są wspólnotą pielgrzymów. Żyjemy jak nomadowie, tylko w namiocie, który w każdej chwili może być zerwany przez wiatr. Oczekujemy i szukamy wiecznego miasta. W nim nie będzie już ani płaczu, ani łez ani bólu.

Oczekiwanie nie oznacza bierności. Dlatego Kościół wychodzi temu wiecznemu miastu naprzeciw, przygotowuje się na spotkanie ze swoim Panem. Wychwala Jego miłosierdzie, wyznaje swoją biedę i przyjmuje łaskę Chrystusa. Wykonuje piękne dzieło, które mu Pan powierzył.

Autor listu do Hebrajczyków używa zwrotu „przypomnijcie sobie dni poprzednie...”. Piękne są to rzeczy i dobrze jest, jeśli chrześcijanie przypominają sobie cenne dziedzictwo swoich przodków. Jest jednak ogromnym wyzwaniem abyśmy nie zostali zamknięci w swojej pięknej tradycji.

Nie możemy dać się zamknąć i oddzielić od środowiska, w którym teraz żyjemy.
Także tutaj stoi krzyż, on nam przypomina, że wszyscy i wszędzie mamy nieść poselstwo o Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym.

Ten, który opowiada o Chrystusie niekoniecznie będzie mile przyjmowany na świecie. Czytamy w dzisiejszym tekście, że chrześcijanie mogą być wystawiani na publiczne zniewagi i udręki. Zapewne już to wiemy, być może niejednokrotnie doświadczyliśmy tego na własnej skórze. Widzimy to bardzo dobrze w pasji Jezusa Chrystusa.

Pod wieloma względami łatwiej jest oprzeć się przeciwnościom aniżeli powodzeniu i dostatkowi. Czasem człowiek z godnością i samozaparciem przechodzi przez wielkie próby i doświadczenia, a gdy nastają chwile dobrobytu - traci wiarę.

Apel autora Listu do Hebrajczyków może być skierowany do każdego człowieka. Właściwie powiada on: „Bądźcie zawsze takimi, jakimi byliście w czasie próby". Gdybyśmy ciągle byli tacy, życie mogłoby być zupełnie inne. Tymczasem chrześcijaństwo nie wymaga czegoś niemożliwego. Do przemiany pamiętając o naszym celu potrzebujemy przede wszystkim: ufności i wytrwałości.

ZAUFANIE

W tym roku we wrześniu będziemy wspominać ataki terrorystyczne na World Trade Center i Pentagon w Stanach Zjednoczonych sprzed ośmiu laty. Dla wielu ludzi, jest to powód do utraty zaufania.

Nie raz zostaliśmy oszukani przez bliską nam osobę – jakże trudno było wtedy odbudować to zaufanie?

A jak się mają sprawy z ufnością do Boga? Ile razy traciliśmy wiarę, oskarżaliśmy Go? Ja sama mam kilku znajomych, którzy po tsunami na Oceanie Indyjskim z 2004 roku, stracili wiarę w Boga.

A teraz mamy przed oczyma list do Hebrajczyków i odważny werset, który mówi nam dzisiaj: Nie porzucajcie ufności waszej, która ma wielką zapłatę. Zapłatą tą jest udział w chwale Bożej. Mowa jest o tym, jako o czymś naturalnym. Jednoznacznie oddziela się ją od jakiejkolwiek myśli o zasłudze.

WYTRWAŁOŚĆ

Często nasze zaufanie zmienia się w rozczarowanie. Ważne jest, żebyśmy oddali nasze życie w ręce Boga. Byśmy w wytrwałości codziennie na nowo pytali o wolę Bożą tak, by czynić to, czego On od nas oczekuje. Wiedział to autor listu do Hebrajczyków: wytrwałości nam potrzeba, abyście, gdy wypełnicie wolę Bożą, dostąpili tego, co obiecał.

Czasem nasze życie może być jałowe: nabożeństwa zborowe nie mają nam nic do powiedzenia, nasz śpiew, nauczanie w szkole niedzielnej czy zasiadanie w radach parafialnych staje się pracą bez radości. W takich chwilach pojawia się alternatywa. Albo rezygnujemy z nabożeństw i służby, a wtedy jesteśmy zgubieni, albo wytrwale tkwimy w tej służbie, i dziwna rzecz, po pewnym czasie wraca lekkość, romantyka i radość naszego usługiwania. W okresie zastoju najlepszą rzeczą jest praktykowanie chrześcijańskich zwyczajów i kontynuowanie pracy na rzecz Kościoła.
Pozwolić się nieść Bogu, gdy nie mamy już siły iść.

Ja także uczę się wytrwałości. Decyzja pójścia na studia teologiczne była wynikiem długich przemyśleń, obliczania plusów i minusów. Moje lata studiów także nie były wolne od wątpliwości. Są chwile, kiedy kazania tworzę w pocie czoła. Gdy już nie mam sił. Gdy choroba przykuwa mnie do łóżka i zastanawiam się czy wyzdrowieję do niedzieli... Wtedy pozwalam się nieść Bogu.

Życie jest jak zdobywanie szczytu. Trudy wspinaczki to przechodzenie cierpień, ale gdy już się z nich wyjdzie, gdy jest się już na szczycie, jaka wtedy jest radość! Myśl o Jezusie, który to wszystko już przed nami przeszedł... Jego życie na ziemi, cierpienie i męka na krzyżu, a potem... Potem zmartwychwstanie, dzięki któremu możemy mieć pewność, że gdy znowu upadniemy, On nas podniesie, gdy będziemy tracić nadzieję, On się do nas uśmiechnie, doda otuchy.

Wytrwałość. To sprawdzian naszej jakości. Tego, czy jesteśmy w stanie dotrzymać naszych postanowień. W trakcie okresu pasyjnego wiele ludzi pości. Choć nie jest to w naszym Kościele regułą, czasem i my nakładamy na siebie pewne ograniczenia. Ja podczas tegorocznego okresu pasyjnego chciałam między innymi kłaść nacisk na Boże polecenie „nieustannie się módlcie”. Nie tylko poprzez modlitwę, ale także przez nieustanne szukanie Boga w moim życiu. Podam wam jeden przykład w jaki sposób to się u mnie odbywa.

Ponad tydzień temu kupiłam opiekacz do kanapek. Zapewne pierwsza wasza myśl to: co taki opiekacz może mieć wspólnego z okresem pasyjnym. Ale poczekajcie. Najpierw mała dygresja.

W sierpniu ubiegłego roku mówiłam wam z tego miejsca między innymi o Prawach Murphy'ego, czyli zbiorze popularnych, często humorystycznych powiedzeń. Niedawno poznałam dwa nowe prawa: „Jeśli wszystko inne zawiedzie – przeczytaj instrukcję”. Jest jeszcze jedno: „Jeśli i to nie pomoże – weź większy młotek”.
Teraz wracam do mojego przykładu. Ponieważ znam te Prawa Murphy'ego, przeczytałam instrukcję zanim zaczęłam użytkować opiekacz. I właśnie czytając ją zastanawiałam się, co ona może mi teraz powiedzieć o Bogu. Zwykłe wskazówki dotyczące jakiegoś sprzętu kuchennego... Otóż zobaczcie jak wiele można się nawet od nich dowiedzieć:
Pierwsza wskazówka to: „Przed użyciem przeczytaj dokładnie instrukcję obsługi”. Czy coś to wam przypomina? Mnie mówi to wyraźnie: „Codziennie rano rozpoczynaj dzień dokładną lekturą twojej instrukcji obsługi – tzn. Biblii”. Może to też znaczyć: „przed każdym zadaniem – pomódl się”.

Inna wskazówka: „Użycie akcesoriów nie polecanych przez producenta może spowodować uszkodzenie urządzenia, pożar lub obrażenia ciała”. Producentem w tym przypadku jest Bóg, a akcesoria nie polecane przez Niego, to ogólnie grzech, ale w szczególności także zasięganie porad u wróżki czy np. czytanie horoskopów.

Jeszcze inna wskazówka: „Nie stawiaj urządzenia w pobliżu kuchni elektrycznych i gazowych, palników, piekarników, itp”. To z kolei uczy, byśmy rozpoznawali zagrożenia, jakieś wybuchowe sytuacje i nie dopuszczali do nich. Włączali wtedy System Wczesnego Ostrzegania – byśmy, nieważne co się dzieje, zawsze kierowali swoje oczy i usta do Boga. Prosili Go o pomoc. Bo tak też mówi ostatnia wskazówka z tej instrukcji „Urządzenie powinno być podłączone do gniazdka sieciowego z bolcem uziemiającym”. Powinniśmy być podłączeni do gniazdka sieciowego, poprzez modlitwę podłączeni do społeczności z Bogiem. To połączenie będzie w nas napędzać zaufanie i wytrwałość.

CEL

A nadzieja jest największą siłą napędową wiary.

Jest skrzyżowaniem, gdzie rozchodzą się drogi wiary i niewiary, zbawienia i zguby, gdzie można podjąć decyzję pójścia jedną lub drugą drogą, ale tylko jedna z nich jest drogą życia i wiecznego zbawienia.

Apostoł wzywał wierzących, aby trzymali się wyznania nadziei oraz publicznie dawali świadectwo swej wiary przed światem. Teraz osobiście wyznaje przed nimi tę nadzieję, aby wzmocnić i utwierdzić ich wiarę: Lecz my nie jesteśmy z tych, którzy się cofają i giną, lecz z tych, którzy wierzą i zachowują duszę. Ponownie utożsamia się z odbiorcami listu i zapewnia ich kolejny raz, że kto wierzy, ten pewny jest drogi i celu.

Nie da się naśladować Boga w każdy wtorek i czwartek, albo tylko w niedziele o godzinie 10:00, i jednocześnie oczekiwać Bożej mądrości. Nie da się kochać Boga w ten sposób. On nie pozwoli nam na podzielną lojalność – dla świata i dla Niego. Ten, kto się cofa – ginie. Jest to wyraźnie napisane w liście do Hebrajczyków. Bardzo podobna zasada jest również stosowana na przykład w narciarstwie klasycznym – wiem to dzięki postaci Justyny Kowalczyk, obecnie jednej z najlepszych narciarek na świecie. Jej trener zakazuje jej podczas zawodów oglądać się wstecz, szczególnie gdy jest już na finiszu. Nie tylko dla tego, że traci wtedy prędkość, ale też dlatego, że jest to znak dla rywalek, że jest już bardzo zmęczona a wtedy atakują one jeszcze mocniej. Diabeł czyni tak samo – on tylko czeka na choćby małą oznakę naszej słabości. A okres pasyjny daje nam szczególnie za wzór postawę Jezusa, który się nie poddał, nie oglądał wstecz.

Naśladowanie Jezusa Chrystusa w wymiarze pasyjnym, podczas cierpienia i bólu, gdy nie mamy sił ani ochoty do czynów, to także dziękowanie. Za wszystko.

Dziękować Bogu, że uczy nas wytrwałości, da się tylko wtedy, jeśli kurczowo chwyćmy się Go obiema rękami, tak, by świat nie miał na nas żadnego wpływu. A Bóg nas poprowadzi i będzie nas pocieszał i dochowa swoich obietnic.
Amen.