2011/11/20

instalace | foto

 


Boża drużyna. Kazanie instalacyjne (1 Kor 12,12-13)

Teksty: Ps 42,2-12; Jr 1,4-10.18-19; 1 Kor 12,12; Mt 10,40.
Pieśni: EZ 406, 430, 678, 636, 699.

12 Albowiem jak ciało jest jedno a członków ma wiele, ale wszystkie członki ciała, chociaż ich jest wiele, tworzą jedno ciało, tak i Chrystus; 13 bo też w jednym duchu wszyscy zostaliśmy ochrzczeni w jedno ciało – czy Źydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni, i wszyscy zostaliśmy napojeni jednym duchem. 1 Kor 12,12-13

Drogie siostry i bracia, starsi i młodsi, a także: kibice i nie kibice piłki nożnej,

Kiedy czytałam ten fragment z Biblii, jedna z pierwszych skojarzeń, które mi przyszły do głowy, była właśnie piłka nożna. Dziś kopie piłkę mnóstwo ludzi na całym świecie – profesjonalnie, amatorsko czy rekreacyjnie. Według danych Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej z 2000 roku na całym świecie grają w piłkę 4 % światowego społeczeństwa z ponad 200 krajów świata.

Piłka nożna stała się niewątpliwie najbardziej ekscytującą grą na całym świecie. Giną w niej różnice społeczne, polityczne czy religijne a wyjaśnienie tego fenomenu pochłania nie tylko socjologów ale i teologów.

Najważniejszą postacią w drużynie piłkarskiej jest trener. Doświadczony we wszystkim, powołujący zespół, uczący, pocieszający, podnoszący na duchu i karzący nieposłuszeństwo. Prowadzi treningi poszczególnych piłkarzy, przygotowuje ich na mecze, nadzoruje ich postępy w trakcie meczów i jest współodpowiedzialny za osiągnięty wynik. Niesie wraz ze swoimi podopiecznymi to dobre i to złe, ich wzloty i upadki, wygrane i przegrane, interesuje się każdym z osobna, jest spoiwem całej drużyny i panuje nad nią silną ręką, ale nie zapomina być jednocześnie i łaskawym przyjacielem i kochającym, opiekującym ojcem. A właśnie takiego Trenera przez wielkie T, mamy my – członkowie Bożej drużyny. Kiedyś odpowiedzieliśmy już na Jego powołanie nas do drużyny. Staliśmy się częścią najważniejszej gry naszego życia, ale droga do zwycięstwa nie będzie łatwa...

W przyszłym roku odbędą się Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej a już teraz decyduje się o tym w eliminacjach kto będzie w nich brał udział. Wewnątrz każdej drużyny piłkarze walczą o pozycję na boisku u trenera, który zwraca uwagę na ich sukcesy, siłę wewnętrzną i doświadczenie. Ten nasz taki nie jest. Przed tygodniem słyszeliśmy jak Wielki Trener, nasz Bóg powołał rybaka Piotra, przed chwilą – jak powołał Jeremiasza. Być powołanym to wielki zaszczyt, ale także ogromna odpowiedzialność. Jak Bóg to zrobił? Jak rozdzielił zadania chętnym grać w Jego drużynie? On nie zwracał uwagi na ich osiągnięcia, nie interesowały Go ich cechy i właściwości potrzebne do wykonania Jego zadania. On bowiem nie zawsze powołuje najzdolniejszych, ale zawsze uzdalnia powołanych. Miał dla nich Swój plan. Znał ich słabe punkty, braki i wady, ale mimo to chciał ich użyć. Właśnie ich, ich i nikogo innego. Byli Mu potrzebni właśnie tak, jak ich stworzył. Jeremiasz bał się reakcji ludzi tak, że nie chciał przyjąć Bożego powołania. Myślał o sobie, że jest nieużyteczny, i że do swojego zadania jeszcze nie dojrzał. Ale Bóg mu dodawał odwagi, wzmocnił go obietnicą, że z nim jest, że s nim będzie i że stanie się jego ratunkiem. Nasz Trener niezostania w samotności tego, którego powołał. Nie zostawia nas bezbronnymi. Nad powołanym pracuje, oczyszcza go, formuje tak, aby jego życie coraz bardziej odpowiadało zadaniu, które zostało mu przydzielone. Aby naprawdę, całkowicie i bez żadnych zobowiązań na boku należał do Jego drużyny. Do drużyny doskonałych, ukochanych przez Boga dzieci.

Siostry i bracia, to kazanie jest kazaniem instalacyjnym. Być może teraz myślicie jakie miejsce w całej Bożej drużynie ma ksiądz. Jakie miejsce będę mieć ja. Oczywiście wiecie, że w drużynie piłki nożnej każdy ma swoją, predefiniowaną rolę – włącznie z kapitanem. Ale byłoby błędem myśleć, że ja będę tym kapitanem. Albowiem jak ciało jest jedno a członków ma wiele, ale wszystkie członki ciała, chociaż ich jest wiele, tworzą jedno ciało, tak i Chrystus. Kapitanem naszej drużyny nie jest ksiądz – jest nim sam Jezus Chrystus. On jest naszym Kapitanem, naszym Przewodnikiem, naszą siłą. Każdy z nas jest obdarzony różnymi darami i talentami na boisku naszego życia. Jeden jest bramkarzem, drugi obrońcą, trzeci napastnikiem a jeszcze inny jest w rezerwie. Różnimy się wiekiem i doświadczeniami, jesteśmy różnie obdarowani i powołani do różnych rzeczy – ale należymy do jednej drużyny. Marek Citko odnosząc się do wspomnianych różnic ujął to w ten sposób: „prawda jest taka, że w zespole może być trzech, czterech młodych, ale sama młodzież żadnego meczu nie wygra”. Młodzi, przebojowi i impulsywni ludzie sami nie stawią czoła przeciwnikowi, bo mądrość i doświadczenie jest jednakowo ważne, ale również i starsi bez młodych mają nikłe szanse na wygranie. I w tej drużynie jesteśmy za siebie odpowiedzialni – młodzi i starsi, wielcy i ci najmniejsi. Tylko razem mamy szansę wygrać.

Jest jeszcze wiele ludzi na świecie, którzy nie przyjęli powołania do Bożej drużyny. Być może boją się, że Bóg zwraca uwagę na ich słabą kondycję czy niedoświadczenie, i nie dowierzają temu, że w Jego rodzinie jest miejsce dla każdego.

Przed powołanymi stoi bardzo ważne zadanie – mistrzostwa, na które trzeba się przygotować podczas treningów. Na tych treningach Pan przekształca swoich wybranych. A my, czytając Biblię, zapoznajemy się z regułami gry. Uczymy się zasady fair play, bo nasze zachowanie nie jest obojętne Bogu. On nam mówi: Wszystko, co byście chcieli, aby wam ludzie czynili, to i wy im czyńcie (Mat. 7, 12). Jest to dobrą podstawą dla budowania naszych wzajemnych międzyludzkich relacji. Ale Jezus żąda więcej. Nie mówi tylko, aby nie wyrządzać drugiemu krzywdy, ale: Kto umie dobrze czynić, a nie czyni, dopuszcza się grzechu (Jak. 4, 17). Tak więc już nigdy więcej fauli, nieczystych zagrań, niesportowego zachowania. Bo karą za to jest żółta a nawet i czerwona kartka, czyli wyrzucenie z boiska. A o udzielaniu kartek decyduje sędzia.

Czy ksiądz ma być takim sędzią? Czy ja mam decydować kto odpadnie z gry? Nie. Tylko wszechmogący Bóg o tym decyduje. Tylko on będzie sądzić.

Być może dostaliśmy kiedyś taką kartkę za złe zachowanie i zapewne, niestety, nie raz ją jeszcze dostaniemy. Ale pamiętajmy, że, jeśli będziemy poza grą, nagrody nie otrzymamy, gra przecież toczy się dalej. Czyli pokutujmy, by jak najszybciej wrócić do gry o największą stawkę – o nasze życie. Trener naszą pokutę przyjmie.

Zawsze gramy dla drużyny, czy raczej koncentrujemy się na siebie? Nie krążą między nami przypadkiem łapówki, nie bierzemy doping? Użycie gry dla własnych celów często prowadzi do zranień. A zraniony gracz potrzebuje lekarza.

Ksiądz nie jest ani tym lekarzem. Nim jest Duch Święty. Ile razy pytaliśmy: dlaczego, dlaczego właśnie my, dlaczego właśnie my zostaliśmy ranni. Nie zawsze dostaniemy odpowiedź, ale Duch Święty jest z nami po to, żeby nas pocieszył i wzmacniał naszą wiarę i poprzez nasze cierpienie.

My jesteśmy stworzeni grać i wygrać ten najważniejszy mecz. Mecz o nasze życie. Zwycięstwem po końcowym gwizdku jest spotkanie z żywym Bogiem.

Ksiądz nie jest nikim specjalnym. Ani ja nim nie będę. Nie jestem waszym trenerem, kapitanem ani lekarzem. Jestem zwykłym graczem w dresie każdego z was. Dzię kuję Bogu za to, że mi dał możliwość grać w waszej drużynie. Bowiem mecz nas wszystkich już się dawno zaczął. Wychwalajmy Boga, naszego Trenera. Słuchajmy poleceń Kapitana. Pomagajmy sobie wzajemnie, razem zmagajmy się z przeciwnikiem i nie dajmy mu strzelić nam bramki, mało tego – nie strzelmy sobie gola samobójczego. Walczmy przecież o najwspanialsze ze wszystkich trofeów - o wieniec żywota.

Modlitwa: Panie, Ty jesteś naszym Trenerem, Kapitanem i Lekarzem. Chcemy grać w Twojej drużynie. Dawaj nam wszystko, co potrzebujemy, abyśmy mogli zostać jednym ciałem. Amen.

Boží tým. Instalační kázání (1K 12,12-13)

Čtení: Ž 42,2-12; Jr 1,4-10.18-19; kázání: 1 K 12,12; poslání: Mt 10,40.
Písně: EZ 406, 430, 678, 636, 699.

12 tak jako tělo je jedno, ale má mnoho údů, a jako všecky údy těla jsou jedno tělo, ač je jich mnoho, tak je to i s Kristem. 13 neboť my všichni, ať Židé či Řekově, ať otroci či svobodní, byli jsme jedním duchem pokřtěni v jedno tělo a všichni jsme byli napojeni týmž duchem. 1K 12,12-13

Milé sestry a bratři, starší a mladší, ale také – fanoušci i nefanoušci fotbalu,

Když jsem si četla tento biblický oddíl, jedna z prvních asociací, které mě napadly, byl právě fotbal. Dnes se mu věnuje mnoho lidí po celém světě – ať už na profesionální nebo amatérské či rekreační úrovni. Podle průzkumu Mezinárodní fotbalové federace FIFA z roku 2000 hrají fotbal pravidelně 4 % světové populace ve více než 200 zemích světa.

Fotbal se stal nejpopulárnějším kolektivním sportem vůbec. Mizí v něm sociální, politické či náboženské rozdíly a vysvětlení tohoto jevu zajímá nejen sociology, ale i teology.

Vůdčí osobností fotbalového klubu je trenér. Je zkušený, sestavuje tým, rozděluje úkoly, učí, povzbuzuje, při nezdaru utěšuje, ale také trestá neposlušnost. Vede tréninkový proces jednotlivců, připravuje je na utkání, dohlíží na jejich postup v průběhu hry a je spoluodpovědný za dosažený výsledek. Nese se svými svěřenci dobré i zlé, jejich vzestupy a pády, výhry i prohry, zajímá se osobně o každého z nich, je tažnou silou celého týmu a vládne mu pevnou rukou, ale nezapomíná být přitom i laskavým přítelem a milujícím, starostlivým otcem. A právě takového Trenéra s velkým T, Otce, máme my – členové Božího týmu, kteří jsme uslyšeli Jeho výzvu a odpověděli na ni. Stali jsme se součástí nejdůležitější hry našeho života, ale cesta k vítězství nebude snadná...

Příští rok se bude konat Mistrovství Evropy ve fotbale a už teď se rozhoduje o tom, který klub se ho zúčastní. A uvnitř každého klubu bojují hráči o svou vlastní pozici u trenéra, který počítá úspěch, vnitřní sílu a zkušenosti. Ten náš takový není. Před týdnem jsme slyšeli, jak Velký Trenér, náš Bůh, povolal rybáře Petra, před chvílí zase Jeremiáše. Být povolán je velká čest, ale zároveň i obrovská odpovědnost. Jak to Bůh udělal? Jak z týmu hráčů prahnoucích po Jeho přízni vybral ty své? On se nedíval na jejich úspěchy, nezajímaly Ho jejich vlastnosti nebo předpoklady pro úkol, který pro ně připravil. On totiž ne vždy jmenuje ty nejschopnější, ale vždy uschopňuje ty jmenované. Měl s nimi Svůj plán. Znal jejich slabosti, nedostatky i vady, ale přesto je chtěl použít. Právě je, je a nikoho jiného. Byli mu potřební právě tak, jak je stvořil. Jeremiáš se tak bál reakcí okolí, že Boží povolání nechtěl přijmout. Myslel si o sobě, že je Bohu neužitečný a že ke svému úkolu ještě nedospěl. Ale Bůh mu dodal odvahy, posilnil ho slibem, že je s ním, že s ním bude a stane se jeho záchranou. Náš Trenér nenechává o samotě toho, koho povolal. Nenechává nás bezbranné. Nad svým vyvoleným pracuje, očišťuje ho, otesává, aby jeho život stále víc a víc odpovídal úkolu, který mu svěřil. Aby skutečně, plně a bez postranních závazků, patřil do Jeho týmu. Do týmu dokonalých, Bohem milovaných dětí.

Sestry a bratři, tohle kázání je kázáním instalačním. Možná teď přemýšlíte, jaké místo v celém tom Božím týmu zaujímá farář. Jaké místo budu zaujímat já sama. Jak jistě víte, ve fotbalovém mužstvu má každý svou přesně definovanou roli - včetně kapitána. Byla by ale chyba myslet si, že já budu tím kapitánem. Tak jako tělo je jedno, ale má mnoho údů, a jako všecky údy těla jsou jedno tělo, ač je jich mnoho, tak je to i s Kristem. Kapitánem našeho týmu není farář – je jím sám Ježíš Kristus. On je náš Kapitán, náš Vůdce, naše hybná síla. Každý z nás malých je obdařen různými dary a talenty na hřišti našeho života. Jeden je brankář, druhý obránce, třetí útočník a někdo stojí v záloze. Lišíme se věkem a zkušenosti, máme rozdílná obdarování a jsme povoláni k různým věcem – ale společně jsme tým. Jeden známý polský fotbalista kdysi řekl, že v týmu mohou být dva, tři, čtyři mladí hráči, ale oni samotní zápas nevyhrají. Překáží jim jejich přílišná impulzivita a sebevědomí, potřebují moudrost a zkušenosti svých starších kolegů, a na oplátku vyváží jejich často poněkud jednosměrné myšlení. Jsme to my, kdo kopeme za stejný tým – ať mladí či staří, velcí nebo ti úplně maličcí. Jen společně máme šanci na výhru.

Je mnoho lidí na světě, kteří povolání do Božího týmu nepřijali. Možná mají strach, nemohou uvěřit, že oni, tak nezkušení, tak špatní, tak nezpůsobilí ke hře, že oni by snad mohli... Neví, že v tomhle týmu je místo pro každého bez výjimky.

Před hráči stojí důležitý úkol. Příprava na mistrovství. Absolvují školení, při nichž Trenér mění své vyvolené. Z Bible se seznamujeme s pravidly hry. Víme z ní, jak hrát fair play, protože Bohu, našemu Trenéru, Otci, není lhostejné, jak čistou hru hrajeme. On nám říká: Jak byste chtěli, aby lidé jednali s vámi, tak vy ve všem jednejte s nimi (Mt 7,12). To je dobrý základ. Ale Ježíš, náš Kapitán, žádá ještě víc. Nejen, že nemáme nikomu ubližovat, ale: Kdo ví, co je činit dobré, a nečiní, má hřích (Jk 4,17). Takže už žádný faul, žádná zakázaná hra a nesportovní chování. Už nic takového. Trestem je žlutá karta. Nebo červená, která je totožná s vyloučením hráče ze hry. O udílení karet rozhoduje rozhodčí.

Má snad být farář rozhodčím? Mám to být já, kdo vyloučí ze hry? Ne. Jen Všemohoucí Bůh rozhodne. Jen On bude soudit.

Možná už sami nějakou tu žlutou kartu máme, a je téměř jisté, že jich v průběhu hry ještě několik dostaneme. Mějme na paměti, že dokud budeme mimo hru, nedostaneme cenu. Abychom se mohli vrátit do hry nejvyšší, do hry o naše životy, čiňme pokání. Náš Trenér je přijme.

Hrajeme vždy odevzdaně pro tým, nebo spíše jen sami pro sebe? Nekolují mezi námi úplatky, nebereme doping? Využití hry pro své vlastní účely vede často ke zranění. A zraněný hráč potřebuje lékaře.

Farář není ani tím lékařem. Tím je Duch svatý. Kolikrát jsme se ptali: proč, proč právě my, proč právě my jsme byli zraněni. Ne vždy se našim otázkám dostane odpovědi, ale Duch svatý je stále tady, aby nás utěšil a posílil naši víru skrze naše utrpení.
My jsme byli stvořeni hrát a vyhrát ten nejdůležitější zápas. Zápas o náš život. Vítězstvím po závěrečném hvizdu je setkání s živým Bohem.

Farář není žádný zvláštní člověk. Ani já jím nebudu. Nejsem váš trenér, kapitán ani lékař. Jsem obyčejný hráč v dresu každého z vás. Děkuji Bohu za to, že mi dal možnost hrát ve vašem týmu. Zápas pro nás všechny totiž už dávno začal. Uctívejme Hospodina zástupů, našeho Trenéra. Naslouchejme pokynů Kapitána. Pomáhejme si vzájemně, spolu bojujme se soupeřem, nenechme ho vstřelit nám branku, nedejme si vlastní gól. Bojujeme přece o největší ze všech trofejí – o korunu života.

Modlitba: Pane, Ty jsi náš Trenér, Kapitán a Lékař. Chceme hrát ve Tvém týmu. Dávej nám vše potřebné, abychom mohli zůstat jedním tělem. Amen.