2011/11/20
Boża drużyna. Kazanie instalacyjne (1 Kor 12,12-13)
Teksty: Ps 42,2-12; Jr 1,4-10.18-19; 1 Kor 12,12; Mt 10,40.
Pieśni: EZ 406, 430, 678, 636, 699.
12 Albowiem jak ciało jest jedno a członków ma wiele, ale wszystkie członki ciała, chociaż ich jest wiele, tworzą jedno ciało, tak i Chrystus; 13 bo też w jednym duchu wszyscy zostaliśmy ochrzczeni w jedno ciało – czy Źydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni, i wszyscy zostaliśmy napojeni jednym duchem. 1 Kor 12,12-13
Drogie siostry i bracia, starsi i młodsi, a także: kibice i nie kibice piłki nożnej,
Kiedy czytałam ten fragment z Biblii, jedna z pierwszych skojarzeń, które mi przyszły do głowy, była właśnie piłka nożna. Dziś kopie piłkę mnóstwo ludzi na całym świecie – profesjonalnie, amatorsko czy rekreacyjnie. Według danych Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej z 2000 roku na całym świecie grają w piłkę 4 % światowego społeczeństwa z ponad 200 krajów świata.
Piłka nożna stała się niewątpliwie najbardziej ekscytującą grą na całym świecie. Giną w niej różnice społeczne, polityczne czy religijne a wyjaśnienie tego fenomenu pochłania nie tylko socjologów ale i teologów.
Najważniejszą postacią w drużynie piłkarskiej jest trener. Doświadczony we wszystkim, powołujący zespół, uczący, pocieszający, podnoszący na duchu i karzący nieposłuszeństwo. Prowadzi treningi poszczególnych piłkarzy, przygotowuje ich na mecze, nadzoruje ich postępy w trakcie meczów i jest współodpowiedzialny za osiągnięty wynik. Niesie wraz ze swoimi podopiecznymi to dobre i to złe, ich wzloty i upadki, wygrane i przegrane, interesuje się każdym z osobna, jest spoiwem całej drużyny i panuje nad nią silną ręką, ale nie zapomina być jednocześnie i łaskawym przyjacielem i kochającym, opiekującym ojcem. A właśnie takiego Trenera przez wielkie T, mamy my – członkowie Bożej drużyny. Kiedyś odpowiedzieliśmy już na Jego powołanie nas do drużyny. Staliśmy się częścią najważniejszej gry naszego życia, ale droga do zwycięstwa nie będzie łatwa...
W przyszłym roku odbędą się Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej a już teraz decyduje się o tym w eliminacjach kto będzie w nich brał udział. Wewnątrz każdej drużyny piłkarze walczą o pozycję na boisku u trenera, który zwraca uwagę na ich sukcesy, siłę wewnętrzną i doświadczenie. Ten nasz taki nie jest. Przed tygodniem słyszeliśmy jak Wielki Trener, nasz Bóg powołał rybaka Piotra, przed chwilą – jak powołał Jeremiasza. Być powołanym to wielki zaszczyt, ale także ogromna odpowiedzialność. Jak Bóg to zrobił? Jak rozdzielił zadania chętnym grać w Jego drużynie? On nie zwracał uwagi na ich osiągnięcia, nie interesowały Go ich cechy i właściwości potrzebne do wykonania Jego zadania. On bowiem nie zawsze powołuje najzdolniejszych, ale zawsze uzdalnia powołanych. Miał dla nich Swój plan. Znał ich słabe punkty, braki i wady, ale mimo to chciał ich użyć. Właśnie ich, ich i nikogo innego. Byli Mu potrzebni właśnie tak, jak ich stworzył. Jeremiasz bał się reakcji ludzi tak, że nie chciał przyjąć Bożego powołania. Myślał o sobie, że jest nieużyteczny, i że do swojego zadania jeszcze nie dojrzał. Ale Bóg mu dodawał odwagi, wzmocnił go obietnicą, że z nim jest, że s nim będzie i że stanie się jego ratunkiem. Nasz Trener niezostania w samotności tego, którego powołał. Nie zostawia nas bezbronnymi. Nad powołanym pracuje, oczyszcza go, formuje tak, aby jego życie coraz bardziej odpowiadało zadaniu, które zostało mu przydzielone. Aby naprawdę, całkowicie i bez żadnych zobowiązań na boku należał do Jego drużyny. Do drużyny doskonałych, ukochanych przez Boga dzieci.
Siostry i bracia, to kazanie jest kazaniem instalacyjnym. Być może teraz myślicie jakie miejsce w całej Bożej drużynie ma ksiądz. Jakie miejsce będę mieć ja. Oczywiście wiecie, że w drużynie piłki nożnej każdy ma swoją, predefiniowaną rolę – włącznie z kapitanem. Ale byłoby błędem myśleć, że ja będę tym kapitanem. Albowiem jak ciało jest jedno a członków ma wiele, ale wszystkie członki ciała, chociaż ich jest wiele, tworzą jedno ciało, tak i Chrystus. Kapitanem naszej drużyny nie jest ksiądz – jest nim sam Jezus Chrystus. On jest naszym Kapitanem, naszym Przewodnikiem, naszą siłą. Każdy z nas jest obdarzony różnymi darami i talentami na boisku naszego życia. Jeden jest bramkarzem, drugi obrońcą, trzeci napastnikiem a jeszcze inny jest w rezerwie. Różnimy się wiekiem i doświadczeniami, jesteśmy różnie obdarowani i powołani do różnych rzeczy – ale należymy do jednej drużyny. Marek Citko odnosząc się do wspomnianych różnic ujął to w ten sposób: „prawda jest taka, że w zespole może być trzech, czterech młodych, ale sama młodzież żadnego meczu nie wygra”. Młodzi, przebojowi i impulsywni ludzie sami nie stawią czoła przeciwnikowi, bo mądrość i doświadczenie jest jednakowo ważne, ale również i starsi bez młodych mają nikłe szanse na wygranie. I w tej drużynie jesteśmy za siebie odpowiedzialni – młodzi i starsi, wielcy i ci najmniejsi. Tylko razem mamy szansę wygrać.
Jest jeszcze wiele ludzi na świecie, którzy nie przyjęli powołania do Bożej drużyny. Być może boją się, że Bóg zwraca uwagę na ich słabą kondycję czy niedoświadczenie, i nie dowierzają temu, że w Jego rodzinie jest miejsce dla każdego.
Przed powołanymi stoi bardzo ważne zadanie – mistrzostwa, na które trzeba się przygotować podczas treningów. Na tych treningach Pan przekształca swoich wybranych. A my, czytając Biblię, zapoznajemy się z regułami gry. Uczymy się zasady fair play, bo nasze zachowanie nie jest obojętne Bogu. On nam mówi: Wszystko, co byście chcieli, aby wam ludzie czynili, to i wy im czyńcie (Mat. 7, 12). Jest to dobrą podstawą dla budowania naszych wzajemnych międzyludzkich relacji. Ale Jezus żąda więcej. Nie mówi tylko, aby nie wyrządzać drugiemu krzywdy, ale: Kto umie dobrze czynić, a nie czyni, dopuszcza się grzechu (Jak. 4, 17). Tak więc już nigdy więcej fauli, nieczystych zagrań, niesportowego zachowania. Bo karą za to jest żółta a nawet i czerwona kartka, czyli wyrzucenie z boiska. A o udzielaniu kartek decyduje sędzia.
Czy ksiądz ma być takim sędzią? Czy ja mam decydować kto odpadnie z gry? Nie. Tylko wszechmogący Bóg o tym decyduje. Tylko on będzie sądzić.
Być może dostaliśmy kiedyś taką kartkę za złe zachowanie i zapewne, niestety, nie raz ją jeszcze dostaniemy. Ale pamiętajmy, że, jeśli będziemy poza grą, nagrody nie otrzymamy, gra przecież toczy się dalej. Czyli pokutujmy, by jak najszybciej wrócić do gry o największą stawkę – o nasze życie. Trener naszą pokutę przyjmie.
Zawsze gramy dla drużyny, czy raczej koncentrujemy się na siebie? Nie krążą między nami przypadkiem łapówki, nie bierzemy doping? Użycie gry dla własnych celów często prowadzi do zranień. A zraniony gracz potrzebuje lekarza.
Ksiądz nie jest ani tym lekarzem. Nim jest Duch Święty. Ile razy pytaliśmy: dlaczego, dlaczego właśnie my, dlaczego właśnie my zostaliśmy ranni. Nie zawsze dostaniemy odpowiedź, ale Duch Święty jest z nami po to, żeby nas pocieszył i wzmacniał naszą wiarę i poprzez nasze cierpienie.
My jesteśmy stworzeni grać i wygrać ten najważniejszy mecz. Mecz o nasze życie. Zwycięstwem po końcowym gwizdku jest spotkanie z żywym Bogiem.
Ksiądz nie jest nikim specjalnym. Ani ja nim nie będę. Nie jestem waszym trenerem, kapitanem ani lekarzem. Jestem zwykłym graczem w dresie każdego z was. Dzię kuję Bogu za to, że mi dał możliwość grać w waszej drużynie. Bowiem mecz nas wszystkich już się dawno zaczął. Wychwalajmy Boga, naszego Trenera. Słuchajmy poleceń Kapitana. Pomagajmy sobie wzajemnie, razem zmagajmy się z przeciwnikiem i nie dajmy mu strzelić nam bramki, mało tego – nie strzelmy sobie gola samobójczego. Walczmy przecież o najwspanialsze ze wszystkich trofeów - o wieniec żywota.
Modlitwa: Panie, Ty jesteś naszym Trenerem, Kapitanem i Lekarzem. Chcemy grać w Twojej drużynie. Dawaj nam wszystko, co potrzebujemy, abyśmy mogli zostać jednym ciałem. Amen.
Pieśni: EZ 406, 430, 678, 636, 699.
12 Albowiem jak ciało jest jedno a członków ma wiele, ale wszystkie członki ciała, chociaż ich jest wiele, tworzą jedno ciało, tak i Chrystus; 13 bo też w jednym duchu wszyscy zostaliśmy ochrzczeni w jedno ciało – czy Źydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni, i wszyscy zostaliśmy napojeni jednym duchem. 1 Kor 12,12-13
Drogie siostry i bracia, starsi i młodsi, a także: kibice i nie kibice piłki nożnej,
Kiedy czytałam ten fragment z Biblii, jedna z pierwszych skojarzeń, które mi przyszły do głowy, była właśnie piłka nożna. Dziś kopie piłkę mnóstwo ludzi na całym świecie – profesjonalnie, amatorsko czy rekreacyjnie. Według danych Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej z 2000 roku na całym świecie grają w piłkę 4 % światowego społeczeństwa z ponad 200 krajów świata.
Piłka nożna stała się niewątpliwie najbardziej ekscytującą grą na całym świecie. Giną w niej różnice społeczne, polityczne czy religijne a wyjaśnienie tego fenomenu pochłania nie tylko socjologów ale i teologów.
Najważniejszą postacią w drużynie piłkarskiej jest trener. Doświadczony we wszystkim, powołujący zespół, uczący, pocieszający, podnoszący na duchu i karzący nieposłuszeństwo. Prowadzi treningi poszczególnych piłkarzy, przygotowuje ich na mecze, nadzoruje ich postępy w trakcie meczów i jest współodpowiedzialny za osiągnięty wynik. Niesie wraz ze swoimi podopiecznymi to dobre i to złe, ich wzloty i upadki, wygrane i przegrane, interesuje się każdym z osobna, jest spoiwem całej drużyny i panuje nad nią silną ręką, ale nie zapomina być jednocześnie i łaskawym przyjacielem i kochającym, opiekującym ojcem. A właśnie takiego Trenera przez wielkie T, mamy my – członkowie Bożej drużyny. Kiedyś odpowiedzieliśmy już na Jego powołanie nas do drużyny. Staliśmy się częścią najważniejszej gry naszego życia, ale droga do zwycięstwa nie będzie łatwa...
W przyszłym roku odbędą się Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej a już teraz decyduje się o tym w eliminacjach kto będzie w nich brał udział. Wewnątrz każdej drużyny piłkarze walczą o pozycję na boisku u trenera, który zwraca uwagę na ich sukcesy, siłę wewnętrzną i doświadczenie. Ten nasz taki nie jest. Przed tygodniem słyszeliśmy jak Wielki Trener, nasz Bóg powołał rybaka Piotra, przed chwilą – jak powołał Jeremiasza. Być powołanym to wielki zaszczyt, ale także ogromna odpowiedzialność. Jak Bóg to zrobił? Jak rozdzielił zadania chętnym grać w Jego drużynie? On nie zwracał uwagi na ich osiągnięcia, nie interesowały Go ich cechy i właściwości potrzebne do wykonania Jego zadania. On bowiem nie zawsze powołuje najzdolniejszych, ale zawsze uzdalnia powołanych. Miał dla nich Swój plan. Znał ich słabe punkty, braki i wady, ale mimo to chciał ich użyć. Właśnie ich, ich i nikogo innego. Byli Mu potrzebni właśnie tak, jak ich stworzył. Jeremiasz bał się reakcji ludzi tak, że nie chciał przyjąć Bożego powołania. Myślał o sobie, że jest nieużyteczny, i że do swojego zadania jeszcze nie dojrzał. Ale Bóg mu dodawał odwagi, wzmocnił go obietnicą, że z nim jest, że s nim będzie i że stanie się jego ratunkiem. Nasz Trener niezostania w samotności tego, którego powołał. Nie zostawia nas bezbronnymi. Nad powołanym pracuje, oczyszcza go, formuje tak, aby jego życie coraz bardziej odpowiadało zadaniu, które zostało mu przydzielone. Aby naprawdę, całkowicie i bez żadnych zobowiązań na boku należał do Jego drużyny. Do drużyny doskonałych, ukochanych przez Boga dzieci.
Siostry i bracia, to kazanie jest kazaniem instalacyjnym. Być może teraz myślicie jakie miejsce w całej Bożej drużynie ma ksiądz. Jakie miejsce będę mieć ja. Oczywiście wiecie, że w drużynie piłki nożnej każdy ma swoją, predefiniowaną rolę – włącznie z kapitanem. Ale byłoby błędem myśleć, że ja będę tym kapitanem. Albowiem jak ciało jest jedno a członków ma wiele, ale wszystkie członki ciała, chociaż ich jest wiele, tworzą jedno ciało, tak i Chrystus. Kapitanem naszej drużyny nie jest ksiądz – jest nim sam Jezus Chrystus. On jest naszym Kapitanem, naszym Przewodnikiem, naszą siłą. Każdy z nas jest obdarzony różnymi darami i talentami na boisku naszego życia. Jeden jest bramkarzem, drugi obrońcą, trzeci napastnikiem a jeszcze inny jest w rezerwie. Różnimy się wiekiem i doświadczeniami, jesteśmy różnie obdarowani i powołani do różnych rzeczy – ale należymy do jednej drużyny. Marek Citko odnosząc się do wspomnianych różnic ujął to w ten sposób: „prawda jest taka, że w zespole może być trzech, czterech młodych, ale sama młodzież żadnego meczu nie wygra”. Młodzi, przebojowi i impulsywni ludzie sami nie stawią czoła przeciwnikowi, bo mądrość i doświadczenie jest jednakowo ważne, ale również i starsi bez młodych mają nikłe szanse na wygranie. I w tej drużynie jesteśmy za siebie odpowiedzialni – młodzi i starsi, wielcy i ci najmniejsi. Tylko razem mamy szansę wygrać.
Jest jeszcze wiele ludzi na świecie, którzy nie przyjęli powołania do Bożej drużyny. Być może boją się, że Bóg zwraca uwagę na ich słabą kondycję czy niedoświadczenie, i nie dowierzają temu, że w Jego rodzinie jest miejsce dla każdego.
Przed powołanymi stoi bardzo ważne zadanie – mistrzostwa, na które trzeba się przygotować podczas treningów. Na tych treningach Pan przekształca swoich wybranych. A my, czytając Biblię, zapoznajemy się z regułami gry. Uczymy się zasady fair play, bo nasze zachowanie nie jest obojętne Bogu. On nam mówi: Wszystko, co byście chcieli, aby wam ludzie czynili, to i wy im czyńcie (Mat. 7, 12). Jest to dobrą podstawą dla budowania naszych wzajemnych międzyludzkich relacji. Ale Jezus żąda więcej. Nie mówi tylko, aby nie wyrządzać drugiemu krzywdy, ale: Kto umie dobrze czynić, a nie czyni, dopuszcza się grzechu (Jak. 4, 17). Tak więc już nigdy więcej fauli, nieczystych zagrań, niesportowego zachowania. Bo karą za to jest żółta a nawet i czerwona kartka, czyli wyrzucenie z boiska. A o udzielaniu kartek decyduje sędzia.
Czy ksiądz ma być takim sędzią? Czy ja mam decydować kto odpadnie z gry? Nie. Tylko wszechmogący Bóg o tym decyduje. Tylko on będzie sądzić.
Być może dostaliśmy kiedyś taką kartkę za złe zachowanie i zapewne, niestety, nie raz ją jeszcze dostaniemy. Ale pamiętajmy, że, jeśli będziemy poza grą, nagrody nie otrzymamy, gra przecież toczy się dalej. Czyli pokutujmy, by jak najszybciej wrócić do gry o największą stawkę – o nasze życie. Trener naszą pokutę przyjmie.
Zawsze gramy dla drużyny, czy raczej koncentrujemy się na siebie? Nie krążą między nami przypadkiem łapówki, nie bierzemy doping? Użycie gry dla własnych celów często prowadzi do zranień. A zraniony gracz potrzebuje lekarza.
Ksiądz nie jest ani tym lekarzem. Nim jest Duch Święty. Ile razy pytaliśmy: dlaczego, dlaczego właśnie my, dlaczego właśnie my zostaliśmy ranni. Nie zawsze dostaniemy odpowiedź, ale Duch Święty jest z nami po to, żeby nas pocieszył i wzmacniał naszą wiarę i poprzez nasze cierpienie.
My jesteśmy stworzeni grać i wygrać ten najważniejszy mecz. Mecz o nasze życie. Zwycięstwem po końcowym gwizdku jest spotkanie z żywym Bogiem.
Ksiądz nie jest nikim specjalnym. Ani ja nim nie będę. Nie jestem waszym trenerem, kapitanem ani lekarzem. Jestem zwykłym graczem w dresie każdego z was. Dzię kuję Bogu za to, że mi dał możliwość grać w waszej drużynie. Bowiem mecz nas wszystkich już się dawno zaczął. Wychwalajmy Boga, naszego Trenera. Słuchajmy poleceń Kapitana. Pomagajmy sobie wzajemnie, razem zmagajmy się z przeciwnikiem i nie dajmy mu strzelić nam bramki, mało tego – nie strzelmy sobie gola samobójczego. Walczmy przecież o najwspanialsze ze wszystkich trofeów - o wieniec żywota.
Modlitwa: Panie, Ty jesteś naszym Trenerem, Kapitanem i Lekarzem. Chcemy grać w Twojej drużynie. Dawaj nam wszystko, co potrzebujemy, abyśmy mogli zostać jednym ciałem. Amen.
Boží tým. Instalační kázání (1K 12,12-13)
Čtení: Ž 42,2-12; Jr 1,4-10.18-19; kázání: 1 K 12,12; poslání: Mt 10,40.
Písně: EZ 406, 430, 678, 636, 699.
12 tak jako tělo je jedno, ale má mnoho údů, a jako všecky údy těla jsou jedno tělo, ač je jich mnoho, tak je to i s Kristem. 13 neboť my všichni, ať Židé či Řekově, ať otroci či svobodní, byli jsme jedním duchem pokřtěni v jedno tělo a všichni jsme byli napojeni týmž duchem. 1K 12,12-13
Milé sestry a bratři, starší a mladší, ale také – fanoušci i nefanoušci fotbalu,
Když jsem si četla tento biblický oddíl, jedna z prvních asociací, které mě napadly, byl právě fotbal. Dnes se mu věnuje mnoho lidí po celém světě – ať už na profesionální nebo amatérské či rekreační úrovni. Podle průzkumu Mezinárodní fotbalové federace FIFA z roku 2000 hrají fotbal pravidelně 4 % světové populace ve více než 200 zemích světa.
Fotbal se stal nejpopulárnějším kolektivním sportem vůbec. Mizí v něm sociální, politické či náboženské rozdíly a vysvětlení tohoto jevu zajímá nejen sociology, ale i teology.
Vůdčí osobností fotbalového klubu je trenér. Je zkušený, sestavuje tým, rozděluje úkoly, učí, povzbuzuje, při nezdaru utěšuje, ale také trestá neposlušnost. Vede tréninkový proces jednotlivců, připravuje je na utkání, dohlíží na jejich postup v průběhu hry a je spoluodpovědný za dosažený výsledek. Nese se svými svěřenci dobré i zlé, jejich vzestupy a pády, výhry i prohry, zajímá se osobně o každého z nich, je tažnou silou celého týmu a vládne mu pevnou rukou, ale nezapomíná být přitom i laskavým přítelem a milujícím, starostlivým otcem. A právě takového Trenéra s velkým T, Otce, máme my – členové Božího týmu, kteří jsme uslyšeli Jeho výzvu a odpověděli na ni. Stali jsme se součástí nejdůležitější hry našeho života, ale cesta k vítězství nebude snadná...
Příští rok se bude konat Mistrovství Evropy ve fotbale a už teď se rozhoduje o tom, který klub se ho zúčastní. A uvnitř každého klubu bojují hráči o svou vlastní pozici u trenéra, který počítá úspěch, vnitřní sílu a zkušenosti. Ten náš takový není. Před týdnem jsme slyšeli, jak Velký Trenér, náš Bůh, povolal rybáře Petra, před chvílí zase Jeremiáše. Být povolán je velká čest, ale zároveň i obrovská odpovědnost. Jak to Bůh udělal? Jak z týmu hráčů prahnoucích po Jeho přízni vybral ty své? On se nedíval na jejich úspěchy, nezajímaly Ho jejich vlastnosti nebo předpoklady pro úkol, který pro ně připravil. On totiž ne vždy jmenuje ty nejschopnější, ale vždy uschopňuje ty jmenované. Měl s nimi Svůj plán. Znal jejich slabosti, nedostatky i vady, ale přesto je chtěl použít. Právě je, je a nikoho jiného. Byli mu potřební právě tak, jak je stvořil. Jeremiáš se tak bál reakcí okolí, že Boží povolání nechtěl přijmout. Myslel si o sobě, že je Bohu neužitečný a že ke svému úkolu ještě nedospěl. Ale Bůh mu dodal odvahy, posilnil ho slibem, že je s ním, že s ním bude a stane se jeho záchranou. Náš Trenér nenechává o samotě toho, koho povolal. Nenechává nás bezbranné. Nad svým vyvoleným pracuje, očišťuje ho, otesává, aby jeho život stále víc a víc odpovídal úkolu, který mu svěřil. Aby skutečně, plně a bez postranních závazků, patřil do Jeho týmu. Do týmu dokonalých, Bohem milovaných dětí.
Sestry a bratři, tohle kázání je kázáním instalačním. Možná teď přemýšlíte, jaké místo v celém tom Božím týmu zaujímá farář. Jaké místo budu zaujímat já sama. Jak jistě víte, ve fotbalovém mužstvu má každý svou přesně definovanou roli - včetně kapitána. Byla by ale chyba myslet si, že já budu tím kapitánem. Tak jako tělo je jedno, ale má mnoho údů, a jako všecky údy těla jsou jedno tělo, ač je jich mnoho, tak je to i s Kristem. Kapitánem našeho týmu není farář – je jím sám Ježíš Kristus. On je náš Kapitán, náš Vůdce, naše hybná síla. Každý z nás malých je obdařen různými dary a talenty na hřišti našeho života. Jeden je brankář, druhý obránce, třetí útočník a někdo stojí v záloze. Lišíme se věkem a zkušenosti, máme rozdílná obdarování a jsme povoláni k různým věcem – ale společně jsme tým. Jeden známý polský fotbalista kdysi řekl, že v týmu mohou být dva, tři, čtyři mladí hráči, ale oni samotní zápas nevyhrají. Překáží jim jejich přílišná impulzivita a sebevědomí, potřebují moudrost a zkušenosti svých starších kolegů, a na oplátku vyváží jejich často poněkud jednosměrné myšlení. Jsme to my, kdo kopeme za stejný tým – ať mladí či staří, velcí nebo ti úplně maličcí. Jen společně máme šanci na výhru.
Je mnoho lidí na světě, kteří povolání do Božího týmu nepřijali. Možná mají strach, nemohou uvěřit, že oni, tak nezkušení, tak špatní, tak nezpůsobilí ke hře, že oni by snad mohli... Neví, že v tomhle týmu je místo pro každého bez výjimky.
Před hráči stojí důležitý úkol. Příprava na mistrovství. Absolvují školení, při nichž Trenér mění své vyvolené. Z Bible se seznamujeme s pravidly hry. Víme z ní, jak hrát fair play, protože Bohu, našemu Trenéru, Otci, není lhostejné, jak čistou hru hrajeme. On nám říká: Jak byste chtěli, aby lidé jednali s vámi, tak vy ve všem jednejte s nimi (Mt 7,12). To je dobrý základ. Ale Ježíš, náš Kapitán, žádá ještě víc. Nejen, že nemáme nikomu ubližovat, ale: Kdo ví, co je činit dobré, a nečiní, má hřích (Jk 4,17). Takže už žádný faul, žádná zakázaná hra a nesportovní chování. Už nic takového. Trestem je žlutá karta. Nebo červená, která je totožná s vyloučením hráče ze hry. O udílení karet rozhoduje rozhodčí.
Má snad být farář rozhodčím? Mám to být já, kdo vyloučí ze hry? Ne. Jen Všemohoucí Bůh rozhodne. Jen On bude soudit.
Možná už sami nějakou tu žlutou kartu máme, a je téměř jisté, že jich v průběhu hry ještě několik dostaneme. Mějme na paměti, že dokud budeme mimo hru, nedostaneme cenu. Abychom se mohli vrátit do hry nejvyšší, do hry o naše životy, čiňme pokání. Náš Trenér je přijme.
Hrajeme vždy odevzdaně pro tým, nebo spíše jen sami pro sebe? Nekolují mezi námi úplatky, nebereme doping? Využití hry pro své vlastní účely vede často ke zranění. A zraněný hráč potřebuje lékaře.
Farář není ani tím lékařem. Tím je Duch svatý. Kolikrát jsme se ptali: proč, proč právě my, proč právě my jsme byli zraněni. Ne vždy se našim otázkám dostane odpovědi, ale Duch svatý je stále tady, aby nás utěšil a posílil naši víru skrze naše utrpení.
My jsme byli stvořeni hrát a vyhrát ten nejdůležitější zápas. Zápas o náš život. Vítězstvím po závěrečném hvizdu je setkání s živým Bohem.
Farář není žádný zvláštní člověk. Ani já jím nebudu. Nejsem váš trenér, kapitán ani lékař. Jsem obyčejný hráč v dresu každého z vás. Děkuji Bohu za to, že mi dal možnost hrát ve vašem týmu. Zápas pro nás všechny totiž už dávno začal. Uctívejme Hospodina zástupů, našeho Trenéra. Naslouchejme pokynů Kapitána. Pomáhejme si vzájemně, spolu bojujme se soupeřem, nenechme ho vstřelit nám branku, nedejme si vlastní gól. Bojujeme přece o největší ze všech trofejí – o korunu života.
Modlitba: Pane, Ty jsi náš Trenér, Kapitán a Lékař. Chceme hrát ve Tvém týmu. Dávej nám vše potřebné, abychom mohli zůstat jedním tělem. Amen.
Písně: EZ 406, 430, 678, 636, 699.
12 tak jako tělo je jedno, ale má mnoho údů, a jako všecky údy těla jsou jedno tělo, ač je jich mnoho, tak je to i s Kristem. 13 neboť my všichni, ať Židé či Řekově, ať otroci či svobodní, byli jsme jedním duchem pokřtěni v jedno tělo a všichni jsme byli napojeni týmž duchem. 1K 12,12-13
Milé sestry a bratři, starší a mladší, ale také – fanoušci i nefanoušci fotbalu,
Když jsem si četla tento biblický oddíl, jedna z prvních asociací, které mě napadly, byl právě fotbal. Dnes se mu věnuje mnoho lidí po celém světě – ať už na profesionální nebo amatérské či rekreační úrovni. Podle průzkumu Mezinárodní fotbalové federace FIFA z roku 2000 hrají fotbal pravidelně 4 % světové populace ve více než 200 zemích světa.
Fotbal se stal nejpopulárnějším kolektivním sportem vůbec. Mizí v něm sociální, politické či náboženské rozdíly a vysvětlení tohoto jevu zajímá nejen sociology, ale i teology.
Vůdčí osobností fotbalového klubu je trenér. Je zkušený, sestavuje tým, rozděluje úkoly, učí, povzbuzuje, při nezdaru utěšuje, ale také trestá neposlušnost. Vede tréninkový proces jednotlivců, připravuje je na utkání, dohlíží na jejich postup v průběhu hry a je spoluodpovědný za dosažený výsledek. Nese se svými svěřenci dobré i zlé, jejich vzestupy a pády, výhry i prohry, zajímá se osobně o každého z nich, je tažnou silou celého týmu a vládne mu pevnou rukou, ale nezapomíná být přitom i laskavým přítelem a milujícím, starostlivým otcem. A právě takového Trenéra s velkým T, Otce, máme my – členové Božího týmu, kteří jsme uslyšeli Jeho výzvu a odpověděli na ni. Stali jsme se součástí nejdůležitější hry našeho života, ale cesta k vítězství nebude snadná...
Příští rok se bude konat Mistrovství Evropy ve fotbale a už teď se rozhoduje o tom, který klub se ho zúčastní. A uvnitř každého klubu bojují hráči o svou vlastní pozici u trenéra, který počítá úspěch, vnitřní sílu a zkušenosti. Ten náš takový není. Před týdnem jsme slyšeli, jak Velký Trenér, náš Bůh, povolal rybáře Petra, před chvílí zase Jeremiáše. Být povolán je velká čest, ale zároveň i obrovská odpovědnost. Jak to Bůh udělal? Jak z týmu hráčů prahnoucích po Jeho přízni vybral ty své? On se nedíval na jejich úspěchy, nezajímaly Ho jejich vlastnosti nebo předpoklady pro úkol, který pro ně připravil. On totiž ne vždy jmenuje ty nejschopnější, ale vždy uschopňuje ty jmenované. Měl s nimi Svůj plán. Znal jejich slabosti, nedostatky i vady, ale přesto je chtěl použít. Právě je, je a nikoho jiného. Byli mu potřební právě tak, jak je stvořil. Jeremiáš se tak bál reakcí okolí, že Boží povolání nechtěl přijmout. Myslel si o sobě, že je Bohu neužitečný a že ke svému úkolu ještě nedospěl. Ale Bůh mu dodal odvahy, posilnil ho slibem, že je s ním, že s ním bude a stane se jeho záchranou. Náš Trenér nenechává o samotě toho, koho povolal. Nenechává nás bezbranné. Nad svým vyvoleným pracuje, očišťuje ho, otesává, aby jeho život stále víc a víc odpovídal úkolu, který mu svěřil. Aby skutečně, plně a bez postranních závazků, patřil do Jeho týmu. Do týmu dokonalých, Bohem milovaných dětí.
Sestry a bratři, tohle kázání je kázáním instalačním. Možná teď přemýšlíte, jaké místo v celém tom Božím týmu zaujímá farář. Jaké místo budu zaujímat já sama. Jak jistě víte, ve fotbalovém mužstvu má každý svou přesně definovanou roli - včetně kapitána. Byla by ale chyba myslet si, že já budu tím kapitánem. Tak jako tělo je jedno, ale má mnoho údů, a jako všecky údy těla jsou jedno tělo, ač je jich mnoho, tak je to i s Kristem. Kapitánem našeho týmu není farář – je jím sám Ježíš Kristus. On je náš Kapitán, náš Vůdce, naše hybná síla. Každý z nás malých je obdařen různými dary a talenty na hřišti našeho života. Jeden je brankář, druhý obránce, třetí útočník a někdo stojí v záloze. Lišíme se věkem a zkušenosti, máme rozdílná obdarování a jsme povoláni k různým věcem – ale společně jsme tým. Jeden známý polský fotbalista kdysi řekl, že v týmu mohou být dva, tři, čtyři mladí hráči, ale oni samotní zápas nevyhrají. Překáží jim jejich přílišná impulzivita a sebevědomí, potřebují moudrost a zkušenosti svých starších kolegů, a na oplátku vyváží jejich často poněkud jednosměrné myšlení. Jsme to my, kdo kopeme za stejný tým – ať mladí či staří, velcí nebo ti úplně maličcí. Jen společně máme šanci na výhru.
Je mnoho lidí na světě, kteří povolání do Božího týmu nepřijali. Možná mají strach, nemohou uvěřit, že oni, tak nezkušení, tak špatní, tak nezpůsobilí ke hře, že oni by snad mohli... Neví, že v tomhle týmu je místo pro každého bez výjimky.
Před hráči stojí důležitý úkol. Příprava na mistrovství. Absolvují školení, při nichž Trenér mění své vyvolené. Z Bible se seznamujeme s pravidly hry. Víme z ní, jak hrát fair play, protože Bohu, našemu Trenéru, Otci, není lhostejné, jak čistou hru hrajeme. On nám říká: Jak byste chtěli, aby lidé jednali s vámi, tak vy ve všem jednejte s nimi (Mt 7,12). To je dobrý základ. Ale Ježíš, náš Kapitán, žádá ještě víc. Nejen, že nemáme nikomu ubližovat, ale: Kdo ví, co je činit dobré, a nečiní, má hřích (Jk 4,17). Takže už žádný faul, žádná zakázaná hra a nesportovní chování. Už nic takového. Trestem je žlutá karta. Nebo červená, která je totožná s vyloučením hráče ze hry. O udílení karet rozhoduje rozhodčí.
Má snad být farář rozhodčím? Mám to být já, kdo vyloučí ze hry? Ne. Jen Všemohoucí Bůh rozhodne. Jen On bude soudit.
Možná už sami nějakou tu žlutou kartu máme, a je téměř jisté, že jich v průběhu hry ještě několik dostaneme. Mějme na paměti, že dokud budeme mimo hru, nedostaneme cenu. Abychom se mohli vrátit do hry nejvyšší, do hry o naše životy, čiňme pokání. Náš Trenér je přijme.
Hrajeme vždy odevzdaně pro tým, nebo spíše jen sami pro sebe? Nekolují mezi námi úplatky, nebereme doping? Využití hry pro své vlastní účely vede často ke zranění. A zraněný hráč potřebuje lékaře.
Farář není ani tím lékařem. Tím je Duch svatý. Kolikrát jsme se ptali: proč, proč právě my, proč právě my jsme byli zraněni. Ne vždy se našim otázkám dostane odpovědi, ale Duch svatý je stále tady, aby nás utěšil a posílil naši víru skrze naše utrpení.
My jsme byli stvořeni hrát a vyhrát ten nejdůležitější zápas. Zápas o náš život. Vítězstvím po závěrečném hvizdu je setkání s živým Bohem.
Farář není žádný zvláštní člověk. Ani já jím nebudu. Nejsem váš trenér, kapitán ani lékař. Jsem obyčejný hráč v dresu každého z vás. Děkuji Bohu za to, že mi dal možnost hrát ve vašem týmu. Zápas pro nás všechny totiž už dávno začal. Uctívejme Hospodina zástupů, našeho Trenéra. Naslouchejme pokynů Kapitána. Pomáhejme si vzájemně, spolu bojujme se soupeřem, nenechme ho vstřelit nám branku, nedejme si vlastní gól. Bojujeme přece o největší ze všech trofejí – o korunu života.
Modlitba: Pane, Ty jsi náš Trenér, Kapitán a Lékař. Chceme hrát ve Tvém týmu. Dávej nám vše potřebné, abychom mohli zůstat jedním tělem. Amen.
2011/11/18
Bełchatów.naszemiasto.pl: Zelowianka Ewa Jelinek pastorem w Ostrawie | 18.11.2011
https://belchatow.naszemiasto.pl/zelowianka-ewa-jelinek-pastorem-w-ostrawie/ar/c3-1165099
Już w niedzielę, 20 listopada w czeskiej Ostrawie odbędzie się niezwykła uroczystość, bo tzw. instalacja nowego gospodarza parafii ewangelickiej. O godz. 14 na urząd proboszcza zostanie wprowadzona zelowianka Ewa Jelinek.
Mimo, że pani pastor jest jeszcze bardzo młoda (ma 27 lat), rada parafialna Czesko-braterskiego Kościoła Ewangelickiego w Ostrawie nie wahała się powierzyć jej tak odpowiedzialnej funkcji. W październiku w Brnie odbyła się uroczystość ordynacji Ewy Jelinek. Już wtedy było wiadomo, że wkrótce obejmie parafię w Ostrawie. Nie jest to dla niej miasto nieznane. Przez ostatni rok pełniła tu funkcję wikarego.
Ewa Jelinek wyjechała z Zelowa latem ubiegłego roku razem z rodzicami. Przypomnijmy, że Wiera i Mirosław Jelinek również są pastorami, przed wyjazdem przez ponad 20 lat pracowali w zelowskiej Parafii Ewangelicko-Reformowanej. Wiera Jelinek jest jedyną kobietą, która pełniła w Polsce funkcję pastora. Teraz oboje pracują w swoich parafiach na Morawach (ona w Ratibori, on w Katernicach).
Mimo, że pani pastor jest jeszcze bardzo młoda (ma 27 lat), rada parafialna Czesko-braterskiego Kościoła Ewangelickiego w Ostrawie nie wahała się powierzyć jej tak odpowiedzialnej funkcji. W październiku w Brnie odbyła się uroczystość ordynacji Ewy Jelinek. Już wtedy było wiadomo, że wkrótce obejmie parafię w Ostrawie. Nie jest to dla niej miasto nieznane. Przez ostatni rok pełniła tu funkcję wikarego.
Ewa Jelinek wyjechała z Zelowa latem ubiegłego roku razem z rodzicami. Przypomnijmy, że Wiera i Mirosław Jelinek również są pastorami, przed wyjazdem przez ponad 20 lat pracowali w zelowskiej Parafii Ewangelicko-Reformowanej. Wiera Jelinek jest jedyną kobietą, która pełniła w Polsce funkcję pastora. Teraz oboje pracują w swoich parafiach na Morawach (ona w Ratibori, on w Katernicach).
Ewa Drzazga
2011/10/02
2011/08/07
Život na počkání. Hra bez zkoušky (Gen 2,4-9.15)
4. Toto je rodopis nebe a země, jak byly stvořeny. V den, kdy Hospodin Bůh učinil zemi a nebe, 5. nebylo na zemi ještě žádné polní křovisko ani nevzcházela žádná polní bylina, neboť Hospodin Bůh nezavlažoval zemi deštěm, a nebylo člověka, který by zemi obdělával. 6. Jen záplava vystupovala ze země a napájela celý zemský povrch. 7. I vytvořil Hospodin Bůh člověka, prach ze země, a vdechl mu v chřípí dech života. Tak se stal člověk živým tvorem. 8. A Hospodin Bůh vysadil zahradu v Edenu na východě a postavil tam člověka, kterého vytvořil. 9. Hospodin Bůh dal vyrůst ze země všemu stromoví žádoucímu na pohled, s plody dobrými k jídlu, uprostřed zahrady pak stromu života a stromu poznání dobrého a zlého. 15. Hospodin Bůh postavil člověka do zahrady v Edenu, aby ji obdělával a střežil. Gen 2,4-9.15
Ž 127,1-2; Mt 6,25-34; 1Pt 5,5-11
Představte si:
NA JEVIŠTI VELKÉHO DIVADLA SE OBJEVUJE ČLOVĚK. OPONA STVOŘENÍ SE JIŽ DÁVNO ZVEDLA NAHORU, ORCHESTR ZAČAL HRÁT: JE SLYŠET PTAČÍ TRYLEK, RŽÁNÍ KONÍ, PÍSKÁNÍ MALÝCH MYŠÍ.
SCÉNOGRAFIE JE SKROMNÁ: STROMY, DŮM A POLE. NIC VÍC. TEPRVE NA SIGNÁL REŽISÉRA ČLOVĚK ZAČÍNÁ PRACOVAT: MÁ SE STARAT O ZAHRADU A HLÍDAT JI. JIŽ SROLOVAL RUKÁVY, CHYTIL LOPATU. ČAS UTÍKÁ. DOKONCE I DIVÁK Z POSLEDNÍ ŘADY V HLEDIŠTI SI VŠIMNE, JAK TENTO ČLOVĚK TVRDĚ PRACUJE. ALE MUŽ SE RYCHLE UNAVUJE, JE TO DŘINA. NA CHVÍLI SE ZASTAVUJE, OTÍRÁ POT Z ČELA.
PO NĚJAKÉM ČASE SE NAJEDNOU ČLOVĚK ROZHLÍŽÍ KOLEM SEBE, JAKO BY POTŘEBOVAL SUFLÉRA, DOKONCE I MEZI DIVÁKY HLEDÁ NÁPOVĚDU – TO JAKOŽE ZAPOMNĚL SVŮJ TEXT? TAK SE ZDÁ ÚPLNĚ ZLOMENÝ. DIVÁCI JSOU ZNECHUCENÍ. TAK JEDNODUCHÁ ROLE, JAK ON MOHL VŮBEC ZÍSKAT TUTO PRÁCI? HRA BEZ ZKOUŠKY? JAKOBY ŽIVOT NA POČKÁNÍ, HRA BEZ ZKOUŠKY...
BLÍŽÍ SE PŘESTÁVKA VE HŘE.
Zda i vy, milé sestry, milí bratři, nenalézáte v tomto snímku něco, co je vám povědomé? Nechováme se často jako tento člověk?
Po obrácení jsme dostali angažmá v dokumentárním filmu pod názvem „Náš život s Kristem“, ale občas zapomínáme na naši roli, náš text. Nevíme, co máme dělat, jak se dostat k práci, ke konkrétnému úkolu, ztrácíme se. Spousta různých obav a úzkosti v nás vyvolává bezmocnost, strach a únavu. Možná než jsme ještě začali pořádně pracovat, měli jsme chuť jít do důchodu. Často bychom si chtěli vzít dovolenou, dovolenou od odpovědnosti, od ostatních lidi. Možná máme potíže nalézt a definovat naše místo ve světě, myšlenky o budoucnosti nás lekají.
Blíží se mi konec vikariátu, čeká mě první volba na sbor. Třeba někdo jiný přemýšlí co dál se školou, někdo hledá práci, bydlení, čeká první dítě, bojuje se zdravím. Otázky jak to bude dál, co mám dělat, jak pokračuje scénář našeho filmu, se kladou samy. Každý z nás má, měl nebo teprve bude mít problém najit své místo, své povolání, smysl života.
Ve verši 4 základu dnešního kázání čteme: Toto je rodopis nebe a země, jak byly stvořeny. Nebe a země. Podívejme se – Bůh se postaral o to, abychom mohli pevně a bezpečně chodit po zemi a mít střechu nad hlavou. Jedná se o dva referenční body, které definují prostor, ve kterém žijeme. To je naše místo. A mezi nebem a zemi je velký prostor, ve kterém se můžeme realizovat. To je tak na začátek. Čteme dál.
V den, kdy Hospodin Bůh učinil zemi a nebe, nebylo na zemi ještě žádné polní křovisko ani nevzcházela žádná polní bylina, neboť Hospodin Bůh nezavlažoval zemi deštěm, a nebylo člověka, který by zemi obdělával. Jen záplava vystupovala ze země a napájela celý zemský povrch.
Jednou z dalších lidských starosti je strach ze samoty, strach, že během realizace našeho povolání jsme necháni sami sobě. A již na prvních stránkách Bible se nám Bůh snaží ukázat, že nás vždy doprovází a podporuje vzadu za kulisami, napovídá ze Své budky sufléra.
Nám dává právo a čest pracovat, obdělávat zemi, ale pamatujme, že je to On, kdo posílá déšť. Při pověřovaní tohoto důležitého úkolu, Bůh nikoho nechtěl urazit. Není to nezdvořilé z Jeho strany. A co víc, nejde o to, že musíme toto obdělávání země chápat jako nějakou starost, jenom naši povinnost. Bůh otevírá široko svou náruč a říká: „Pojď, ukážu Ti, jak na to“, nebo lépe: „Uděláme to společně“. Naše každodenní práce a všechny ty pravidelné i náhle úkoly jsou dalším místem Božího díla v nás a také naší služby na tomto světě ať už je to práce jakákoliv.
Popis stvoření, který jsme slyšeli, je psán z jiného pohledu, než ten první, více známý. Je ale jeho rozvinutím. Těžiště zde není založené na vytváření světa za sedm dní, na rozlišovaní tvořených bytostí nebo přesným popisem událostí, jak je tomu v první kapitole Genesis. Zde, v 2 kapitole od 4 verše, je nejdůležitější člověk. Bůh tady není jen jako tvůrce, ale je uveden ve vztahu ke svým lidem.
Tato úžasná zpráva, že Bůh vstupuje do vztahu s člověkem, začíná už od aktu stvoření. I vytvořil Hospodin Bůh člověka, prach ze země, a vdechl mu v chřípí dech života. Hezká slovní hříčka. Člověk, hebrejský Adam, byl vytvořen z Adamah – ze země. Nejen tělo, ale také jméno bylo vzato od země. A země, chápána jako synonymum pro naše povolání a práci, je zde zobrazena velmi pozitivním způsobem. Ve verši 15 čteme, že Hospodin Bůh postavil člověka do zahrady v Edenu, aby ji obdělával a střežil. Máme se vypořádat s povinností na této zemi i proto, že tato země je naše. Poněvadž my jsme z této zemi. To je naše druhé jméno.
Kdy přijmeme s pokorou Boží vedení, pak zjistíme, kde je naše místo. Pochopíme, že naše povolání je život, jak čteme ve verši 7: Tak se stal člověk živým tvorem. Naši rodiče, manželé, děti, zaměstnavatelé, přátelé – to je naše životní prostředí, náš Eden, kam nás Bůh ukládá, zahrada, o kterou se máme starat a kterou máme chránit. Bůh nám důvěřuje tak moc. Sdílí s námi Své stvoření, poskytuje nám místo k životu. Více – uděluje nám Svého Ducha, Svoji lásku v Ježíši Kristu, udržuje naživu, zůstává v těsném kontaktu.
Adam byl Božím pracovníkem. On měl rozumně spravovat Boží stvoření. Ani po jeho pádu ho Bůh neopustil, pomáhal mu a zaměstnával ho. I pro nás je situace stejná. Pořád jsme zaměstnáni u Boha, ať už děláme cokoliv. Je to On, kdo nás najal a neodstoupil od smlouvy.
Hospodin Bůh dal vyrůst ze země všemu stromoví žádoucímu na pohled, s plody dobrými k jídlu, uprostřed zahrady pak stromu života a stromu poznání dobrého a zlého.
On nám požehná, jak to udělal v zahradě, že Eden byl nádherný, a jeho ovoce bylo dobré k jídlu. Uprostřed zahrady byly dva stromy, a jen z jednoho z nich mohli Adam a Eva trhat ovoce. V našem životě je to podobně. Stromem, který stojí v centru našeho života by měl být kříž Ježíše Krista. Kříž, který se skládá ze dvou úseček či obdélníků (jak ho tady před námi vidíme), popisuje spojení božského (vertikála) a lidského prvku (horizontála). Popisuje náš vztah s Bohem, který prolíná vztahy mezilidské. Stvořitel nejen obdařil náš Eden florou a faunou, vztahy s lidmi, ale také tím nejdůležitějším, Spasitelem, který je naší nápovědou, průvodcem životem.
PŘESTÁVKA VE HŘE ZA CHVÍLI SKONČÍ. DIVÁCI SE VRÁTÍ POMALU NA SVÁ MÍSTA. JSOU ZVĚDAVI, JESTLI SE HEREC STIHL PODÍVAT DO SCÉNÁŘE A DOUČIT SE SVŮJ TEXT.
My nemusíme zapomínat na náš text, ztrácet se. Jsme Hospodinovi požehnaní; on učinil nebesa i zemi. Nebesa, ta patří Hospodinu, zemi dal však lidem (Ž 115). Nejsme tady cizí a nejsme pro Něho cizí. Amen.
Tví jsme my. Prosíme, Napovídej, pomáhej, buď s námi. Ty jsi náš smysl života. Amen.
Ž 127,1-2; Mt 6,25-34; 1Pt 5,5-11
Představte si:
NA JEVIŠTI VELKÉHO DIVADLA SE OBJEVUJE ČLOVĚK. OPONA STVOŘENÍ SE JIŽ DÁVNO ZVEDLA NAHORU, ORCHESTR ZAČAL HRÁT: JE SLYŠET PTAČÍ TRYLEK, RŽÁNÍ KONÍ, PÍSKÁNÍ MALÝCH MYŠÍ.
SCÉNOGRAFIE JE SKROMNÁ: STROMY, DŮM A POLE. NIC VÍC. TEPRVE NA SIGNÁL REŽISÉRA ČLOVĚK ZAČÍNÁ PRACOVAT: MÁ SE STARAT O ZAHRADU A HLÍDAT JI. JIŽ SROLOVAL RUKÁVY, CHYTIL LOPATU. ČAS UTÍKÁ. DOKONCE I DIVÁK Z POSLEDNÍ ŘADY V HLEDIŠTI SI VŠIMNE, JAK TENTO ČLOVĚK TVRDĚ PRACUJE. ALE MUŽ SE RYCHLE UNAVUJE, JE TO DŘINA. NA CHVÍLI SE ZASTAVUJE, OTÍRÁ POT Z ČELA.
PO NĚJAKÉM ČASE SE NAJEDNOU ČLOVĚK ROZHLÍŽÍ KOLEM SEBE, JAKO BY POTŘEBOVAL SUFLÉRA, DOKONCE I MEZI DIVÁKY HLEDÁ NÁPOVĚDU – TO JAKOŽE ZAPOMNĚL SVŮJ TEXT? TAK SE ZDÁ ÚPLNĚ ZLOMENÝ. DIVÁCI JSOU ZNECHUCENÍ. TAK JEDNODUCHÁ ROLE, JAK ON MOHL VŮBEC ZÍSKAT TUTO PRÁCI? HRA BEZ ZKOUŠKY? JAKOBY ŽIVOT NA POČKÁNÍ, HRA BEZ ZKOUŠKY...
BLÍŽÍ SE PŘESTÁVKA VE HŘE.
Zda i vy, milé sestry, milí bratři, nenalézáte v tomto snímku něco, co je vám povědomé? Nechováme se často jako tento člověk?
Po obrácení jsme dostali angažmá v dokumentárním filmu pod názvem „Náš život s Kristem“, ale občas zapomínáme na naši roli, náš text. Nevíme, co máme dělat, jak se dostat k práci, ke konkrétnému úkolu, ztrácíme se. Spousta různých obav a úzkosti v nás vyvolává bezmocnost, strach a únavu. Možná než jsme ještě začali pořádně pracovat, měli jsme chuť jít do důchodu. Často bychom si chtěli vzít dovolenou, dovolenou od odpovědnosti, od ostatních lidi. Možná máme potíže nalézt a definovat naše místo ve světě, myšlenky o budoucnosti nás lekají.
Blíží se mi konec vikariátu, čeká mě první volba na sbor. Třeba někdo jiný přemýšlí co dál se školou, někdo hledá práci, bydlení, čeká první dítě, bojuje se zdravím. Otázky jak to bude dál, co mám dělat, jak pokračuje scénář našeho filmu, se kladou samy. Každý z nás má, měl nebo teprve bude mít problém najit své místo, své povolání, smysl života.
Ve verši 4 základu dnešního kázání čteme: Toto je rodopis nebe a země, jak byly stvořeny. Nebe a země. Podívejme se – Bůh se postaral o to, abychom mohli pevně a bezpečně chodit po zemi a mít střechu nad hlavou. Jedná se o dva referenční body, které definují prostor, ve kterém žijeme. To je naše místo. A mezi nebem a zemi je velký prostor, ve kterém se můžeme realizovat. To je tak na začátek. Čteme dál.
V den, kdy Hospodin Bůh učinil zemi a nebe, nebylo na zemi ještě žádné polní křovisko ani nevzcházela žádná polní bylina, neboť Hospodin Bůh nezavlažoval zemi deštěm, a nebylo člověka, který by zemi obdělával. Jen záplava vystupovala ze země a napájela celý zemský povrch.
Jednou z dalších lidských starosti je strach ze samoty, strach, že během realizace našeho povolání jsme necháni sami sobě. A již na prvních stránkách Bible se nám Bůh snaží ukázat, že nás vždy doprovází a podporuje vzadu za kulisami, napovídá ze Své budky sufléra.
Nám dává právo a čest pracovat, obdělávat zemi, ale pamatujme, že je to On, kdo posílá déšť. Při pověřovaní tohoto důležitého úkolu, Bůh nikoho nechtěl urazit. Není to nezdvořilé z Jeho strany. A co víc, nejde o to, že musíme toto obdělávání země chápat jako nějakou starost, jenom naši povinnost. Bůh otevírá široko svou náruč a říká: „Pojď, ukážu Ti, jak na to“, nebo lépe: „Uděláme to společně“. Naše každodenní práce a všechny ty pravidelné i náhle úkoly jsou dalším místem Božího díla v nás a také naší služby na tomto světě ať už je to práce jakákoliv.
Popis stvoření, který jsme slyšeli, je psán z jiného pohledu, než ten první, více známý. Je ale jeho rozvinutím. Těžiště zde není založené na vytváření světa za sedm dní, na rozlišovaní tvořených bytostí nebo přesným popisem událostí, jak je tomu v první kapitole Genesis. Zde, v 2 kapitole od 4 verše, je nejdůležitější člověk. Bůh tady není jen jako tvůrce, ale je uveden ve vztahu ke svým lidem.
Tato úžasná zpráva, že Bůh vstupuje do vztahu s člověkem, začíná už od aktu stvoření. I vytvořil Hospodin Bůh člověka, prach ze země, a vdechl mu v chřípí dech života. Hezká slovní hříčka. Člověk, hebrejský Adam, byl vytvořen z Adamah – ze země. Nejen tělo, ale také jméno bylo vzato od země. A země, chápána jako synonymum pro naše povolání a práci, je zde zobrazena velmi pozitivním způsobem. Ve verši 15 čteme, že Hospodin Bůh postavil člověka do zahrady v Edenu, aby ji obdělával a střežil. Máme se vypořádat s povinností na této zemi i proto, že tato země je naše. Poněvadž my jsme z této zemi. To je naše druhé jméno.
Kdy přijmeme s pokorou Boží vedení, pak zjistíme, kde je naše místo. Pochopíme, že naše povolání je život, jak čteme ve verši 7: Tak se stal člověk živým tvorem. Naši rodiče, manželé, děti, zaměstnavatelé, přátelé – to je naše životní prostředí, náš Eden, kam nás Bůh ukládá, zahrada, o kterou se máme starat a kterou máme chránit. Bůh nám důvěřuje tak moc. Sdílí s námi Své stvoření, poskytuje nám místo k životu. Více – uděluje nám Svého Ducha, Svoji lásku v Ježíši Kristu, udržuje naživu, zůstává v těsném kontaktu.
Adam byl Božím pracovníkem. On měl rozumně spravovat Boží stvoření. Ani po jeho pádu ho Bůh neopustil, pomáhal mu a zaměstnával ho. I pro nás je situace stejná. Pořád jsme zaměstnáni u Boha, ať už děláme cokoliv. Je to On, kdo nás najal a neodstoupil od smlouvy.
Hospodin Bůh dal vyrůst ze země všemu stromoví žádoucímu na pohled, s plody dobrými k jídlu, uprostřed zahrady pak stromu života a stromu poznání dobrého a zlého.
On nám požehná, jak to udělal v zahradě, že Eden byl nádherný, a jeho ovoce bylo dobré k jídlu. Uprostřed zahrady byly dva stromy, a jen z jednoho z nich mohli Adam a Eva trhat ovoce. V našem životě je to podobně. Stromem, který stojí v centru našeho života by měl být kříž Ježíše Krista. Kříž, který se skládá ze dvou úseček či obdélníků (jak ho tady před námi vidíme), popisuje spojení božského (vertikála) a lidského prvku (horizontála). Popisuje náš vztah s Bohem, který prolíná vztahy mezilidské. Stvořitel nejen obdařil náš Eden florou a faunou, vztahy s lidmi, ale také tím nejdůležitějším, Spasitelem, který je naší nápovědou, průvodcem životem.
PŘESTÁVKA VE HŘE ZA CHVÍLI SKONČÍ. DIVÁCI SE VRÁTÍ POMALU NA SVÁ MÍSTA. JSOU ZVĚDAVI, JESTLI SE HEREC STIHL PODÍVAT DO SCÉNÁŘE A DOUČIT SE SVŮJ TEXT.
My nemusíme zapomínat na náš text, ztrácet se. Jsme Hospodinovi požehnaní; on učinil nebesa i zemi. Nebesa, ta patří Hospodinu, zemi dal však lidem (Ž 115). Nejsme tady cizí a nejsme pro Něho cizí. Amen.
Tví jsme my. Prosíme, Napovídej, pomáhej, buď s námi. Ty jsi náš smysl života. Amen.
2011/07/07
2011/03/06
Kde je můj hamburger? (L 10,38-42)
Když šel Ježíš s učedníky dál, vešel do jedné vesnice. Tam jej přijala do svého domu žena jménem Marta, která měla sestru Marii; ta si sedla k nohám Ježíšovým a poslouchala jeho slovo. Ale Marta měla plno práce, aby ho obsloužila. Přišla k němu a řekla: !Pane, nezáleží ti na tom, že mne má sestra nechala sloužit samotnou? Řekni jí přece, ať mi pomůže!" Pán jí odpověděl: "Marto, Marto, děláš si starosti a trápíš se pro mnoho věcí. Jen jednoho je třeba. Marie volila dobře; vybrala si to, oč nepřijde." L 10,38-42
(Introit: Žalm 139,1-5, 1. čtení: Lk 10,29-37, poslání: Micheáš 4,12)
Milé sestry, milí bratři,
Je ráno. Možná zvlášť pro ty mladé příliš ráno... Stihli jste se najíst? Ptám se, protože... já občas dostávám takový hlad, že neumím přemýšlet o ničem jiném. Když to tak nechám, tak mně i nakonec začne bolet hlava. A dneska ráno byl zrovna jeden z těch dnů... takže jsem si hezky šla do města (v ledničce toho právě nebylo moc). Uvažovala jsem, kam půjdu, obešla jsem skoro celé okolí, měla jsem chuť na něco opravdu dobrého a něco, co jsem taky dlouho neměla. Tak jsem šla do McDonald's. Chtěla jsem hamburger. Měla jsem takový hlad! Tedy… ještě ho mám. Nestihla jsem pojíst, protože jsem spěchala sem, takže pokud mě omluvíte, budu jíst právě teď. Opravdu musím. (Začít otevírat papírový sáček a další věci, komentovat, pak překvapení, že chybí sám hamburger). Kde je můj hamburger?
Umíte si to představit? Měla jsem takový hlad, že jsem zapomněla na to nejdůležitější. Toužila jsem po jídlu, a ono tam není. Soustředila jsem se na hledání jídla, ale když přišel čas na jeho vyzvednutí, tak mně už nezajímalo jestli tam opravdu je. Až do teď. A to už je pozdě.
Když Ježíš a jeho učedníci cestovali, přišli do města, kde žila Marta se svou sestrou Marií. Pozvaly Ježíše do svého domova a Marta okamžitě začala pracovat, aby připravila večeři pro Ježíše. Mezitím Marie jen seděla u nohou Ježíše a naslouchala jeho učení. Marta byla naštvaná, že jí sestra nepomáhala, a proto šla k Ježíši a řekla: "Vidíš, že moje sestra mi nepomáhá? Řekni jí, aby mi pomohla!" Ježíš odpověděl: "Marto, Marto, děláš si starosti a trápíš se pro mnoho věcí. Jen jednoho je třeba. Marie volila dobře; vybrala si to, oč nepřijde".
Marta měla tak veliký hlad a touhu poslouchat Ježíše, tak jako já po hamburgeru, že ho k sobě pozvala, ale když už přišel čas na spotřebu toho jídla, ono tam nebylo. Když přišel čas na poslouchání Ježíše, Marta celou dobu strávila v kuchyni.
Mnoho z nás dělá stejnou chybu jako Marta. Jsme tak zaměstnáni pracováním, školou, hraním, sledováním televize, že často zapomínáme na tu nejdůležitější věc. Zapomínáme trávit čas s Ježíšem!
No… počkat. Jsem zmatená. Na jedné straně jsme dneska slyšeli v prvním čtení o pasivním zákoníkovi, kterému Ježíš vyprávěl podobenství o aktivním Samařanovi, a na druhé straně Martu, které se dostalo napomenutí právě za to, že sloužila. Jednoho trestá za nicnedělání, a druhého za to, že něco dělá… Máme sloužit, nebo poslouchat?
Odpověď není jednoduchá. Abychom ji mohli lépe najít, podívejme se na podobnosti mezi anonymním zákoníkem (učitelem Písem Svatých), a ženou jménem Marta.
1. Za prvé vidíme, že jak zákoník, tak i obyčejná žena chtějí být dokonalí ve svém oboru. Učitel Písem Svatých zná zákon, ale když se Ježíš z Nazaretu objevil, náš učitel Zákona získal novou inspiraci pro vědeckou debatu. Marta je hospodyně. V této oblasti je expertkou.
2. Za druhé oba podřídili své životy Božím věcem. Zákoník jako učitel zákona má dodržovat šest set třináct přikázání. Marta dala svůj dům k dispozici pro potřeby církví.
3. Za třetí v nich vznikly otázky víry i služby. Učitel zákona slyšel, že Ježíš zřejmě ignoruje Desatero a nyní se naskytla příležitost k posouzení, jak se věci mají. Marta ke svému překvapení zjistila, že Ježíš se chová, jako kdyby neznal pravidla života v rodině a ve společnosti.
4. Oba podrobují své názory autoritě Ježíše. Zákoník, i když vidí sám sebe jako učitele v Izraeli, svou otázku na Ježíše začíná oslovením "Mistře". Také když se Marta cítí doma jako paní domu, její žádost Ježíši začíná oslovením "Kyrie" – "Pane".
5. Ani jeden nevidí svou chybu ve svém úsilí o dokonalost. Zákoník se chtěl před Ježíšem ospravedlnit tím, že není vhodné od něho očekávat pomoc, protože má vlastní duchovní úkol. Marta se snaží ospravedlnit sebe tím, že chtěla přehodit vinu na Marii.
6. Ježíš oběma odstraňuje závoj z očí. Učiteli podobenstvím o milosrdném Samařanu, a výzvou k aktivní službě a Martě slovy: "Marie volila dobře; vybrala si to, oč nepřijde".
7. Ježíš jim pomáhá najít klíč k řešení svých problémů. Učitel je pověřen rolí dělníka, a naopak Marta je pověřena převzít roli studenta a posluchače Božího slova.
Cítíte se víc jako ten zákoník, který sedí u nohou Ježíše a nic nedělá, nebo jako Marta, která si dělá starosti a trápí pro mnoho věcí?
I zákoník i Marta se naučili to, co měli. I když byla pro každého lekce úplně jiná. I zákoníkovi i Martě Ježíš vychází vstříc. Zákoník, který učí slovem, potkává Toho, který je mužem činu. Který padl do rukou ne jen jednomu gangu chuligánů, ale celému lidstvu, který je zraněn a polomrtvý, o kom víme, že ačkoliv byl mrtvý, vstal z mrtvých. Marta, činorodý člověk, který se obvykle sklání nad zraněnými, se potkává s Tím, který je ztělesněným Slovem.
To Ježíš se přiklání k jejich cestám života, jejich způsobům smýšlení, a to proto, aby mohli zjistit, jací skutečně sami jsou, aby mohli poznat pravdu o své vlastní lásce k Bohu a bližnímu, a aby mohli přijít k pokání a s bázní uváděli ve skutek své spasení.
Starejme se jako Marie o to, co je základem našeho života, o naši duše a další růst. Ora et labora. Modli se a pracuj.
Měla jsem hlad, ale byla jsem tak nesoustředěně zaměstnaná hledáním jídla, že jsem o ně přišla. Pokud se nacházíme spolu s Martou jenom v té kuchyni, vzdáleni od Krista, smrti a vzkříšení, jsme v pokušení vidět naši službu jen jako způsob jak se ospravedlnit. Jsme lepší, když sloužíme, ale dělejme to v přítomností našeho Pana, Ježíše Krista. Jednou to může být u jeho nohou. V duchovním zamyšlení. Na bohoslužbách. V modlitební chvíli. Ale někdy jindy to může být zas cestou z Jeruzaléma do Jericha. Cestou z práce domů. Ve škole.
Kde je váš hamburger?
Ježíš řekl: "Můj pokrm je, abych činil vůli toho, který mne poslal" (J 4,34). Amen.
Otče Všemohoucí, Ty víš, že nám velice záleží na splněni svého posláni a na realizováni Tvé vůle. Vyznáváme, že chceme s bázní uvádět ve skutek své spasení a proto děkujeme Tobě za vše, co používáš k každodenním proměnám našeho smýšlení. Amen.
(Introit: Žalm 139,1-5, 1. čtení: Lk 10,29-37, poslání: Micheáš 4,12)
Milé sestry, milí bratři,
Je ráno. Možná zvlášť pro ty mladé příliš ráno... Stihli jste se najíst? Ptám se, protože... já občas dostávám takový hlad, že neumím přemýšlet o ničem jiném. Když to tak nechám, tak mně i nakonec začne bolet hlava. A dneska ráno byl zrovna jeden z těch dnů... takže jsem si hezky šla do města (v ledničce toho právě nebylo moc). Uvažovala jsem, kam půjdu, obešla jsem skoro celé okolí, měla jsem chuť na něco opravdu dobrého a něco, co jsem taky dlouho neměla. Tak jsem šla do McDonald's. Chtěla jsem hamburger. Měla jsem takový hlad! Tedy… ještě ho mám. Nestihla jsem pojíst, protože jsem spěchala sem, takže pokud mě omluvíte, budu jíst právě teď. Opravdu musím. (Začít otevírat papírový sáček a další věci, komentovat, pak překvapení, že chybí sám hamburger). Kde je můj hamburger?
Umíte si to představit? Měla jsem takový hlad, že jsem zapomněla na to nejdůležitější. Toužila jsem po jídlu, a ono tam není. Soustředila jsem se na hledání jídla, ale když přišel čas na jeho vyzvednutí, tak mně už nezajímalo jestli tam opravdu je. Až do teď. A to už je pozdě.
Když Ježíš a jeho učedníci cestovali, přišli do města, kde žila Marta se svou sestrou Marií. Pozvaly Ježíše do svého domova a Marta okamžitě začala pracovat, aby připravila večeři pro Ježíše. Mezitím Marie jen seděla u nohou Ježíše a naslouchala jeho učení. Marta byla naštvaná, že jí sestra nepomáhala, a proto šla k Ježíši a řekla: "Vidíš, že moje sestra mi nepomáhá? Řekni jí, aby mi pomohla!" Ježíš odpověděl: "Marto, Marto, děláš si starosti a trápíš se pro mnoho věcí. Jen jednoho je třeba. Marie volila dobře; vybrala si to, oč nepřijde".
Marta měla tak veliký hlad a touhu poslouchat Ježíše, tak jako já po hamburgeru, že ho k sobě pozvala, ale když už přišel čas na spotřebu toho jídla, ono tam nebylo. Když přišel čas na poslouchání Ježíše, Marta celou dobu strávila v kuchyni.
Mnoho z nás dělá stejnou chybu jako Marta. Jsme tak zaměstnáni pracováním, školou, hraním, sledováním televize, že často zapomínáme na tu nejdůležitější věc. Zapomínáme trávit čas s Ježíšem!
No… počkat. Jsem zmatená. Na jedné straně jsme dneska slyšeli v prvním čtení o pasivním zákoníkovi, kterému Ježíš vyprávěl podobenství o aktivním Samařanovi, a na druhé straně Martu, které se dostalo napomenutí právě za to, že sloužila. Jednoho trestá za nicnedělání, a druhého za to, že něco dělá… Máme sloužit, nebo poslouchat?
Odpověď není jednoduchá. Abychom ji mohli lépe najít, podívejme se na podobnosti mezi anonymním zákoníkem (učitelem Písem Svatých), a ženou jménem Marta.
1. Za prvé vidíme, že jak zákoník, tak i obyčejná žena chtějí být dokonalí ve svém oboru. Učitel Písem Svatých zná zákon, ale když se Ježíš z Nazaretu objevil, náš učitel Zákona získal novou inspiraci pro vědeckou debatu. Marta je hospodyně. V této oblasti je expertkou.
2. Za druhé oba podřídili své životy Božím věcem. Zákoník jako učitel zákona má dodržovat šest set třináct přikázání. Marta dala svůj dům k dispozici pro potřeby církví.
3. Za třetí v nich vznikly otázky víry i služby. Učitel zákona slyšel, že Ježíš zřejmě ignoruje Desatero a nyní se naskytla příležitost k posouzení, jak se věci mají. Marta ke svému překvapení zjistila, že Ježíš se chová, jako kdyby neznal pravidla života v rodině a ve společnosti.
4. Oba podrobují své názory autoritě Ježíše. Zákoník, i když vidí sám sebe jako učitele v Izraeli, svou otázku na Ježíše začíná oslovením "Mistře". Také když se Marta cítí doma jako paní domu, její žádost Ježíši začíná oslovením "Kyrie" – "Pane".
5. Ani jeden nevidí svou chybu ve svém úsilí o dokonalost. Zákoník se chtěl před Ježíšem ospravedlnit tím, že není vhodné od něho očekávat pomoc, protože má vlastní duchovní úkol. Marta se snaží ospravedlnit sebe tím, že chtěla přehodit vinu na Marii.
6. Ježíš oběma odstraňuje závoj z očí. Učiteli podobenstvím o milosrdném Samařanu, a výzvou k aktivní službě a Martě slovy: "Marie volila dobře; vybrala si to, oč nepřijde".
7. Ježíš jim pomáhá najít klíč k řešení svých problémů. Učitel je pověřen rolí dělníka, a naopak Marta je pověřena převzít roli studenta a posluchače Božího slova.
Cítíte se víc jako ten zákoník, který sedí u nohou Ježíše a nic nedělá, nebo jako Marta, která si dělá starosti a trápí pro mnoho věcí?
I zákoník i Marta se naučili to, co měli. I když byla pro každého lekce úplně jiná. I zákoníkovi i Martě Ježíš vychází vstříc. Zákoník, který učí slovem, potkává Toho, který je mužem činu. Který padl do rukou ne jen jednomu gangu chuligánů, ale celému lidstvu, který je zraněn a polomrtvý, o kom víme, že ačkoliv byl mrtvý, vstal z mrtvých. Marta, činorodý člověk, který se obvykle sklání nad zraněnými, se potkává s Tím, který je ztělesněným Slovem.
To Ježíš se přiklání k jejich cestám života, jejich způsobům smýšlení, a to proto, aby mohli zjistit, jací skutečně sami jsou, aby mohli poznat pravdu o své vlastní lásce k Bohu a bližnímu, a aby mohli přijít k pokání a s bázní uváděli ve skutek své spasení.
Starejme se jako Marie o to, co je základem našeho života, o naši duše a další růst. Ora et labora. Modli se a pracuj.
Měla jsem hlad, ale byla jsem tak nesoustředěně zaměstnaná hledáním jídla, že jsem o ně přišla. Pokud se nacházíme spolu s Martou jenom v té kuchyni, vzdáleni od Krista, smrti a vzkříšení, jsme v pokušení vidět naši službu jen jako způsob jak se ospravedlnit. Jsme lepší, když sloužíme, ale dělejme to v přítomností našeho Pana, Ježíše Krista. Jednou to může být u jeho nohou. V duchovním zamyšlení. Na bohoslužbách. V modlitební chvíli. Ale někdy jindy to může být zas cestou z Jeruzaléma do Jericha. Cestou z práce domů. Ve škole.
Kde je váš hamburger?
Ježíš řekl: "Můj pokrm je, abych činil vůli toho, který mne poslal" (J 4,34). Amen.
Otče Všemohoucí, Ty víš, že nám velice záleží na splněni svého posláni a na realizováni Tvé vůle. Vyznáváme, že chceme s bázní uvádět ve skutek své spasení a proto děkujeme Tobě za vše, co používáš k každodenním proměnám našeho smýšlení. Amen.
2011/02/13
Pozvání na svatbu (Mt 25,1-13)
1 Tehdy bude království nebeské, jako když deset družiček vzalo lampy a vyšlo naproti ženichovi. 2 Pět z nich bylo pošetilých a pět rozumných. 3 Pošetilé vzaly lampy, ale nevzaly si s sebou olej. 4 Rozumné si vzaly s lampami i olej v nádobkách. 5 Když ženich nepřicházel, na všechny přišla ospalost a usnuly. 6 Uprostřed noci se rozlehl křik: ‚Ženich je tu, jděte mu naproti!‘ 7 Všechny družičky procitly a dávaly do pořádku své lampy. 8 Tu řekly ty pošetilé rozumným: ‚Dejte nám trochu oleje, naše lampy dohasínají!‘ 9 Ale rozumné odpověděly: ‚Nemůžeme, nedostávalo by se nám ani vám. Jděte raději ke kupcům a kupte si!‘ 10 Ale zatímco šly kupovat, přišel ženich, a které byly připraveny, vešly s ním na svatbu; a dveře byly zavřeny. 11 Potom přišly i ty ostatní družičky a prosily: ‚Pane, pane, otevři nám!‘ 12 Ale on odpověděl: ‚Amen, pravím vám, neznám vás.‘ 13 Bděte tedy, protože neznáte den ani hodinu. Matouš 25,1-13. (Žalm 85,9-14, 2 Pt 3,9)
Sestry a bratři,
Dnešní příběh mluví o Božím království i o čekání na ně. Přirovnává je ke svatební hostině, která je sama o sobě příjemná a radostná, a zároveň k ní patří i společenství. Ale nezdá se vám, že to podobenství je jako z filmu? Z oficiálních informací distributora, z Bible, se dozvídáme, že jsou tam kladní i záporní hrdinové, dramatické zvraty v příběhu, svatba, ale také nudná chvíle, kdy dokonce i diváci by si chtěli zdřímnout. Místo této akce je někde před domem svatební hostiny, čas akce je večer až půlnoc. V hlavních rolích je především deset družiček, které jsou rozdělené na ty dobré a ty špatné: rozumné jako kladní hrdinové mají svůj happyend a pošetilé, jako záporní hrdinové jsou potrestáni.
Ten příběh se vykládá různě. Zmíním tady dvě interpretace. Ta první, tradiční, se soustředí na to, že v členech církve vidí družičky pozvané na svatební hostinu. Připravují se na ni jako na Beránkovu svatbu a na ženicha, kterým je Ježíš.
Toto blahoslavené pozvání na Beránkovou svatbu platí všem v církvi. Avšak ne všichni na ni dojdou. Při příchodu ženichově se ukáže pošetilost družiček, jejichž lampy dohasly, poněvadž s odkladem příchodu nepočítaly. Nemyslely prozíravě na budoucnost, jejich počínání nekladlo pevné základy pro delší období života. Neznamená to, že nemyslely na den příchodu Páně. Avšak chybělo jim právě v rozhodnou chvíli světlo.
Odpovědí na otázku, co znamená ten olej, jsou dané dost konfesijně: buď dobré skutky, nebo víra, modlitební život, čtení Bible. Ta tradiční interpretace považuje olej za něco nedělitelného, o co se nejde rozdělit z podstaty věci, a který zastupuje všechno, co si člověk během svého života osvojil. Křesťane jako ty družičky si podle svého vyznání nalívají do svých lamp to, co považují za nejdůležitější.
V podobenství zaznívá taky definitivně řečeno pošetilým družičkám slovo soudu: neznám vás. Totiž být v církvi ještě neznamená spásu. I v ní jsme pod Božím soudem, abychom činili pokání.
Rozumné družičky si vzaly olej navíc. Nežily jen přítomností. Nezanedbávaly své povinnosti vůči bližním a Bohu, přestože Pán se svým příchodem prodléval. Žily v očekávání Jeho příchodu, v odpovědnosti vůči Němu. Jejich příslušnost k církvi nebyla jen vnější, formální, společenská, byla založena na životě, který svítil jako světlo před lidmi a vydával stálé svědectví o Kristu.
Tak, jak příchod ženicha překvapil všech deset družiček, tak i příchod Krista se stane náhle a nečekaně. Podobenství o družičkách je vždycky napomenutím, abychom byli bdělí jako ty rozumné panny.
Druhá interpretace tohoto podobenství je netradiční. Opírá se na názoru, že olejem mohlo být něco ve skutečnosti dělitelného. A v tom smyslu ty rozumné družičky taky byly pošetilé. Nebylo to hezké, že se o olej nerozdělily. Ale proč se tak chovaly? Možná ani ony neměly nazbyt, možná se prostě sobecky nechtěly podělit. To trochu připomíná konkurenční boj.
Ta druhá interpretace klade otázky. A co kdyby si ty pošetilé panny připustily, že na oleji a na jejich lampách zas až tak moc nezáleží? Snad nebyla jejich největší chyba, že neměly dost oleje. Co, jestli jejich největší chybou bylo, že si myslely, že bez něho to nepůjde? Možná myslely, že jim něco chybí, že si musí ještě něco obstarat? Možná by stačilo, kdyby se nedaly přemluvit, zůstaly tam a čekaly na ženicha i bez oleje. Nebo kdyby si rozdělily olej mezi sebe, snad by stihly příchod ženicha?
Rozumné nechtěly půjčit nebo dát ze svého, a navíc daly těm pošetilým tu nejhorší možnou radu. To je jako když nechceme podpořit ty, kterým došla víra a dech. Možná začínáme odsuzovat? A co když jednou bude chybět ten olej nám? Když my budeme chtít půjčit od někoho jiného. Podobenství je varováním i před církevní příslušností, která se v očekávání Kristova příchodu nepromítá do života, která nesvítí před lidmi.
Nemáme ale nárok na rozlišování, do kterých skupin patříme. Mezi nimi neexistuje moc rozdílů. Stejně usnuly všechny. A tohle jim nikdo nemá za zlé. Ani jedněm. Ale podobenství klade důraz na to, že na volání ženich je tu, jděte mu naproti!, pošetile družičky šly pryč. Ano, Bůh nám odpouští, ale jestli akorát budeme někde jinde, než On po nás chce, nenajdeme se na svatbě. Kvůli tomu podobenství končí výzvou k bdělosti, tj. připravenosti i na delší čekání.
Dnešní podobenství je tedy varováním pro ty, kteří se cítí jako pošetilé, dohasínající družičky, ale taky výzvou k bdělosti pro ty rozumné. Ano, i v církvi jsme pod Božím soudem, abychom činili pokání. Ale jsme také pod Božím zaslíbením slavné hostiny v nebesích. Těšíme se ni?
Už známe závěr tohoto podobenství. Ale náš příběh, náš film, se ještě natáčí. Bůh je režizér, ale do scénáře mluvit můžeme. Proto buďme bděli, abychom tak, jak to je v závěrečných titulkách filmů, taky všechna naše jména našli v Knize života. Amen.
Sestry a bratři,
Dnešní příběh mluví o Božím království i o čekání na ně. Přirovnává je ke svatební hostině, která je sama o sobě příjemná a radostná, a zároveň k ní patří i společenství. Ale nezdá se vám, že to podobenství je jako z filmu? Z oficiálních informací distributora, z Bible, se dozvídáme, že jsou tam kladní i záporní hrdinové, dramatické zvraty v příběhu, svatba, ale také nudná chvíle, kdy dokonce i diváci by si chtěli zdřímnout. Místo této akce je někde před domem svatební hostiny, čas akce je večer až půlnoc. V hlavních rolích je především deset družiček, které jsou rozdělené na ty dobré a ty špatné: rozumné jako kladní hrdinové mají svůj happyend a pošetilé, jako záporní hrdinové jsou potrestáni.
Ten příběh se vykládá různě. Zmíním tady dvě interpretace. Ta první, tradiční, se soustředí na to, že v členech církve vidí družičky pozvané na svatební hostinu. Připravují se na ni jako na Beránkovu svatbu a na ženicha, kterým je Ježíš.
Toto blahoslavené pozvání na Beránkovou svatbu platí všem v církvi. Avšak ne všichni na ni dojdou. Při příchodu ženichově se ukáže pošetilost družiček, jejichž lampy dohasly, poněvadž s odkladem příchodu nepočítaly. Nemyslely prozíravě na budoucnost, jejich počínání nekladlo pevné základy pro delší období života. Neznamená to, že nemyslely na den příchodu Páně. Avšak chybělo jim právě v rozhodnou chvíli světlo.
Odpovědí na otázku, co znamená ten olej, jsou dané dost konfesijně: buď dobré skutky, nebo víra, modlitební život, čtení Bible. Ta tradiční interpretace považuje olej za něco nedělitelného, o co se nejde rozdělit z podstaty věci, a který zastupuje všechno, co si člověk během svého života osvojil. Křesťane jako ty družičky si podle svého vyznání nalívají do svých lamp to, co považují za nejdůležitější.
V podobenství zaznívá taky definitivně řečeno pošetilým družičkám slovo soudu: neznám vás. Totiž být v církvi ještě neznamená spásu. I v ní jsme pod Božím soudem, abychom činili pokání.
Rozumné družičky si vzaly olej navíc. Nežily jen přítomností. Nezanedbávaly své povinnosti vůči bližním a Bohu, přestože Pán se svým příchodem prodléval. Žily v očekávání Jeho příchodu, v odpovědnosti vůči Němu. Jejich příslušnost k církvi nebyla jen vnější, formální, společenská, byla založena na životě, který svítil jako světlo před lidmi a vydával stálé svědectví o Kristu.
Tak, jak příchod ženicha překvapil všech deset družiček, tak i příchod Krista se stane náhle a nečekaně. Podobenství o družičkách je vždycky napomenutím, abychom byli bdělí jako ty rozumné panny.
Druhá interpretace tohoto podobenství je netradiční. Opírá se na názoru, že olejem mohlo být něco ve skutečnosti dělitelného. A v tom smyslu ty rozumné družičky taky byly pošetilé. Nebylo to hezké, že se o olej nerozdělily. Ale proč se tak chovaly? Možná ani ony neměly nazbyt, možná se prostě sobecky nechtěly podělit. To trochu připomíná konkurenční boj.
Ta druhá interpretace klade otázky. A co kdyby si ty pošetilé panny připustily, že na oleji a na jejich lampách zas až tak moc nezáleží? Snad nebyla jejich největší chyba, že neměly dost oleje. Co, jestli jejich největší chybou bylo, že si myslely, že bez něho to nepůjde? Možná myslely, že jim něco chybí, že si musí ještě něco obstarat? Možná by stačilo, kdyby se nedaly přemluvit, zůstaly tam a čekaly na ženicha i bez oleje. Nebo kdyby si rozdělily olej mezi sebe, snad by stihly příchod ženicha?
Rozumné nechtěly půjčit nebo dát ze svého, a navíc daly těm pošetilým tu nejhorší možnou radu. To je jako když nechceme podpořit ty, kterým došla víra a dech. Možná začínáme odsuzovat? A co když jednou bude chybět ten olej nám? Když my budeme chtít půjčit od někoho jiného. Podobenství je varováním i před církevní příslušností, která se v očekávání Kristova příchodu nepromítá do života, která nesvítí před lidmi.
Nemáme ale nárok na rozlišování, do kterých skupin patříme. Mezi nimi neexistuje moc rozdílů. Stejně usnuly všechny. A tohle jim nikdo nemá za zlé. Ani jedněm. Ale podobenství klade důraz na to, že na volání ženich je tu, jděte mu naproti!, pošetile družičky šly pryč. Ano, Bůh nám odpouští, ale jestli akorát budeme někde jinde, než On po nás chce, nenajdeme se na svatbě. Kvůli tomu podobenství končí výzvou k bdělosti, tj. připravenosti i na delší čekání.
Dnešní podobenství je tedy varováním pro ty, kteří se cítí jako pošetilé, dohasínající družičky, ale taky výzvou k bdělosti pro ty rozumné. Ano, i v církvi jsme pod Božím soudem, abychom činili pokání. Ale jsme také pod Božím zaslíbením slavné hostiny v nebesích. Těšíme se ni?
Už známe závěr tohoto podobenství. Ale náš příběh, náš film, se ještě natáčí. Bůh je režizér, ale do scénáře mluvit můžeme. Proto buďme bděli, abychom tak, jak to je v závěrečných titulkách filmů, taky všechna naše jména našli v Knize života. Amen.
2011/01/09
Bohoslužby rodinné - Sám doma (L 2,40-52)
Ježíš jim řekl: „Jak to, že jste mě hledali? Což jste nevěděli, že musím být tam, kde jde o věc mého Otce?“ Lk 2,49 (Lk 2,40-52)
Kdo z vás viděl film Sam doma?
„Mám pocit, že jsme doma nechali něco důležitého...“, sdělí paní McCallisterová manželovi na palubě letadla směřujícího přes Atlantik do Paříže. To ještě netuší, že to co doma zapomněli je nejmladší člen jejich početné rodiny, Kevin. Tak začíná nejúspěšnější film roku 1990, vánoční komedie o zapomenutém synkovi a dvou nešikovných lupičích. Pro mne ještě donedávna do vánoční nálady patřilo nutně podívat se na ten film.
Dnešním základem kázání je podobný příběh jak v tom filmu. Nacházíme ne něho v Bible jenom u Evangelisty Lukáše.
Přečtu vám ho ještě jednou po verších. A protože jsem tam něco změnila, po každém z nich řeknete, jestli je to Pravda nebo lež:
40 Dítě rostlo v síle a moudrosti a milost Boží byla s ním.
41 Každý rok chodívali jeho rodiče o vánočních (velikonočních) svátcích do Jeruzaléma.
42 Také když my bylo dvacet (dvanáct) let, šli tam, jak bylo o svátcích obyčejem.
43 A když v těch dnech všechno vykonali a vraceli se domů, zůstal chlapec Ježíš v Jeruzalémě, aniž to jeho rodiče věděli.
44 Protože se domnívali, že je někde s ostatními doutníky (poutníky), ušli den cesty a pak jej hledali mezi svými příbuznými a známými.
45 Takže když ho nenalezli, šli dál domů (vrátili se a hledali ho v Jeruzalémě).
46 Po třech dnech jej nalezli v chrámě, jak sedí mezi učiteli, naslouchá a dává jim otázky.
47 Všichni, kteří ho slyšeli, divili se rozumnosti jeho odpovědí.
48 Když ho rodiče spatřili, užasli a jeho matka mu řekla: "Synu, co jsi nám udělal? Hle, tvůj otec a já jsme tě s úzkostí hlídali (hledali)."
49 On jim řekl: "Jak to, že jste mě hledali? Což jste nevěděli, že musím být tam, kde jde o meč (věc) mého Otce?"
50 Ale oni jeho slovu neporozuměli.
51 Pak se s nimi vrátil do Nazareta a poslouchal je. Jeho matka uchovávala to vše ve svém srdci.
52 A Ježíš prospíval na duhu (duchu) i na těle a byl milý Bohu i lidem.
Josef a Marie bydleli v Nazaretě, v malém městečku, které leželo v galilejských horách. Tu Ježíš vyrůstal a neodlišoval se od ostatních nazaretských chlapců. Otec Josef byl tesař. Několikrát do roka odcházel do Jeruzaléma na slavnost, při které se scházelo veliké množství věřících. Tam Pánu Bohu poděkoval za všechno dobré, co od Něho dostává. Po každé, když se po několika dnech vrátil, dlouze vyprávěl o tom, co v Jeruzalémě zažil. Ježíš vždy pozorně naslouchal a těšil se, jak jednou také půjde s otcem. Matka Marie byla doma. Ježíš chodil také do školy. Ta byla docela jiná než dnešní. Říkalo se jí synagóga. Scházeli se tu dospělí muži města k bohoslužbám a děti se učily číst knihy Zákona a rozumět jim. Toto vyučování trvalo až do dvanácti let. Pak byl chlapec prohlášen za dospělého. Od té doby se už sám musel řídit Božími nařízeními a směl se účastnit slavností v Jeruzalémě. Holky se učily doma u svých matek.
[Vtip:] Učitelka nedělní školy se ptá proč Josef a Marie vzali Ježíše s sebou do Jeruzaléma. Malé dítě odpovídá: „Nemohli sehnat nikoho, kdo by jim ho pohlídal“.
Má někdo z vás tady dvanáct let? Víte, že v Izraeli byli už dvanáctiletí chlapci prohlášeni za dospělé? Do té doby byl otec povinen seznamovat syna se Zákonem a cvičil ho v ustanoveních Zákona, od jednoduchých až po náročná; po této době přejímal zodpovědnost za plnění Zákona sám syn.
Když bylo Ježíši dvanáct let, byl i on prohlášen za dospělého. Začal se připravovat na cestu do chrámu. Bylo to na jaře, v době, kdy Izraelci slavili velikonoce. Ježíš se na cestu do Jeruzaléma velice těšil. Byl zvědavý na chrám i na celou slavnost. Vždyť to zatím znal jenom z vyprávění.
Jednoho rána vyšli. Nejenom Josef, Marie a Ježíš, ale všichni, kteří mohli jít. Nečekala je snadná cesta. Museli jít pěšky celé tři dny. Šli po kamenitých cestách přes mnoho kopců.
A už bylo v dálce vidět město Jeruzalém a také chrám, který stál vysoko na hoře Sión. Sem směřovalo o velikonocích velké množství poutníků ze všech koutů země. V jeruzalémském chrámě se účastnili bohoslužeb, přinášeli oběti a modlili se.
Z chrámu odházeli do města. Bylo třeba najít nějakou vhodnou místnost a připravit ji ke společné slavnostní večeři. A když bylo všechno hotovo, zasedli všichni ke stolu. Připomínali si vše, co se odehrávalo kdysi dávno v Egyptě, když odtud jejich praotcové odcházeli z otroctví.
Byla to židovská paschální večeře, o které jsme se učili minuly týden na dorostu. Pamatujete si? Během té večeře chléb a víno se podávají dokola a všichni jedí a pijí. Takovým způsobem slavil se svými přáteli paschální večeři také Ježíš naposledy, když byli v Jeruzalémě, krátce před tím než zemřel na kříži. Vzal chléb, vzdal díky, lámal a podával dál. Stejně pak s kalichem. A ta večeře od té doby připomíná nám Ježíše, jeho umírání ale i slavnostní hostinu, na kterou čekáme v Božím království. Proto se v církvi tuto večeři stále slaví. Dneska i my budeme pozváni k Večeři Páně.
Když ty slavnostní dny skončily, začali se všichni rozcházet. Domů se vypravili i Josef s Marií. Sice Ježíše při odchodu neviděli, ale nelámali si s tím hlavu. Mysleli si, že Ježíš je někde vpředu s těmi, kdo se starají o to, aby bylo kde přenocovat. Ale když ho ani večer neviděli a nikdo o něm nevěděl, začali mít strach. Marie možná i udělala tak jak to v tom filmu „Sám doma“ udělala paní McCallisterová: "Ježíši!".
Ráno se rozhodli, že se vrátí do Jeruzaléma. Měli o něj velikou starost, aby se mu nepřihodilo něco zlého. Ale hledali Ježíše hrozně dlouho. Až po třech dnech je napadlo, aby se šli podívat do chrámu. Šikovní, že? A byli velice překvapeni. Ježíš seděl mezi znalci Bible a vážné s nimi rozmlouval. Ti se náramně podivovali, jak tenhle chlapec z Bibli rozumí.
Když Marie uviděla Ježíše, zhluboka si oddychla. Ale přesto mu plná bolesti a starosti pověděla: Co tu děláš? Víš, co jsme se tě nahledali a jaký jsme měli o tebe strach? A Ježíš jí laskavě odpověděl: Proč máš o mne takovou starost? Což nevíš, že musím být tam, kde jde o věc mého Otce? Proto jsem zůstal v chrámě.
Marie a Josef nepochopili, co Ježíš řekl. Ježíš cítil se v tom chrámě jako doma. U Svého Otce. Stalo se vám někdy, že jste se těšili do kostela? Zaradovali jste se, když vám bylo řečeno jako v dnešním žalmu: Půjdem do Hospodinova domu?
Bible říká, že pak Ježíš vstal a spolu s rodiči se vrátil do Nazareta. Poslouchal je ve všem.
Ježíš opravdu způsobil rodičům starost. Jenže on nebyl jen synem Josefa a Marie. Byl to Syn Boží i věděl, že předně musí myslet na to, co činí, mluví a chce Jeho nebeský Otec. Proto byl dům Boží v Jeruzalémě pro Něho důležitější než dům Josefa a Marie v Nazaretě. Proto dal Bohu přednost i před svými nazaretskými rodiči. Ježíš je příkladem pro všechny děti v tom, jak poslouchat své rodiče ale taký, že je dobře v neděli ráno vstat a jit do kostela, do společnosti.
Žijeme s tatínkem a maminkou, máme je rádi, nechceme jim dělat starosti. Ale nezapomínejme, že máme Otce v nebesích: my i oni. Jejich i naše místo je u Něho, v Jeho blízkosti.
Prosíme za děti, aby ctily své otce i matky, byly jim vděčny a ve stáří o ně pečovaly. Prosíme, aby rodiče před svými dětmi respektovali Tebe, a Tvoji autoritu a slávu. Amen.
Kdo z vás viděl film Sam doma?
„Mám pocit, že jsme doma nechali něco důležitého...“, sdělí paní McCallisterová manželovi na palubě letadla směřujícího přes Atlantik do Paříže. To ještě netuší, že to co doma zapomněli je nejmladší člen jejich početné rodiny, Kevin. Tak začíná nejúspěšnější film roku 1990, vánoční komedie o zapomenutém synkovi a dvou nešikovných lupičích. Pro mne ještě donedávna do vánoční nálady patřilo nutně podívat se na ten film.
Dnešním základem kázání je podobný příběh jak v tom filmu. Nacházíme ne něho v Bible jenom u Evangelisty Lukáše.
Přečtu vám ho ještě jednou po verších. A protože jsem tam něco změnila, po každém z nich řeknete, jestli je to Pravda nebo lež:
40 Dítě rostlo v síle a moudrosti a milost Boží byla s ním.
41 Každý rok chodívali jeho rodiče o vánočních (velikonočních) svátcích do Jeruzaléma.
42 Také když my bylo dvacet (dvanáct) let, šli tam, jak bylo o svátcích obyčejem.
43 A když v těch dnech všechno vykonali a vraceli se domů, zůstal chlapec Ježíš v Jeruzalémě, aniž to jeho rodiče věděli.
44 Protože se domnívali, že je někde s ostatními doutníky (poutníky), ušli den cesty a pak jej hledali mezi svými příbuznými a známými.
45 Takže když ho nenalezli, šli dál domů (vrátili se a hledali ho v Jeruzalémě).
46 Po třech dnech jej nalezli v chrámě, jak sedí mezi učiteli, naslouchá a dává jim otázky.
47 Všichni, kteří ho slyšeli, divili se rozumnosti jeho odpovědí.
48 Když ho rodiče spatřili, užasli a jeho matka mu řekla: "Synu, co jsi nám udělal? Hle, tvůj otec a já jsme tě s úzkostí hlídali (hledali)."
49 On jim řekl: "Jak to, že jste mě hledali? Což jste nevěděli, že musím být tam, kde jde o meč (věc) mého Otce?"
50 Ale oni jeho slovu neporozuměli.
51 Pak se s nimi vrátil do Nazareta a poslouchal je. Jeho matka uchovávala to vše ve svém srdci.
52 A Ježíš prospíval na duhu (duchu) i na těle a byl milý Bohu i lidem.
Josef a Marie bydleli v Nazaretě, v malém městečku, které leželo v galilejských horách. Tu Ježíš vyrůstal a neodlišoval se od ostatních nazaretských chlapců. Otec Josef byl tesař. Několikrát do roka odcházel do Jeruzaléma na slavnost, při které se scházelo veliké množství věřících. Tam Pánu Bohu poděkoval za všechno dobré, co od Něho dostává. Po každé, když se po několika dnech vrátil, dlouze vyprávěl o tom, co v Jeruzalémě zažil. Ježíš vždy pozorně naslouchal a těšil se, jak jednou také půjde s otcem. Matka Marie byla doma. Ježíš chodil také do školy. Ta byla docela jiná než dnešní. Říkalo se jí synagóga. Scházeli se tu dospělí muži města k bohoslužbám a děti se učily číst knihy Zákona a rozumět jim. Toto vyučování trvalo až do dvanácti let. Pak byl chlapec prohlášen za dospělého. Od té doby se už sám musel řídit Božími nařízeními a směl se účastnit slavností v Jeruzalémě. Holky se učily doma u svých matek.
[Vtip:] Učitelka nedělní školy se ptá proč Josef a Marie vzali Ježíše s sebou do Jeruzaléma. Malé dítě odpovídá: „Nemohli sehnat nikoho, kdo by jim ho pohlídal“.
Má někdo z vás tady dvanáct let? Víte, že v Izraeli byli už dvanáctiletí chlapci prohlášeni za dospělé? Do té doby byl otec povinen seznamovat syna se Zákonem a cvičil ho v ustanoveních Zákona, od jednoduchých až po náročná; po této době přejímal zodpovědnost za plnění Zákona sám syn.
Když bylo Ježíši dvanáct let, byl i on prohlášen za dospělého. Začal se připravovat na cestu do chrámu. Bylo to na jaře, v době, kdy Izraelci slavili velikonoce. Ježíš se na cestu do Jeruzaléma velice těšil. Byl zvědavý na chrám i na celou slavnost. Vždyť to zatím znal jenom z vyprávění.
Jednoho rána vyšli. Nejenom Josef, Marie a Ježíš, ale všichni, kteří mohli jít. Nečekala je snadná cesta. Museli jít pěšky celé tři dny. Šli po kamenitých cestách přes mnoho kopců.
A už bylo v dálce vidět město Jeruzalém a také chrám, který stál vysoko na hoře Sión. Sem směřovalo o velikonocích velké množství poutníků ze všech koutů země. V jeruzalémském chrámě se účastnili bohoslužeb, přinášeli oběti a modlili se.
Z chrámu odházeli do města. Bylo třeba najít nějakou vhodnou místnost a připravit ji ke společné slavnostní večeři. A když bylo všechno hotovo, zasedli všichni ke stolu. Připomínali si vše, co se odehrávalo kdysi dávno v Egyptě, když odtud jejich praotcové odcházeli z otroctví.
Byla to židovská paschální večeře, o které jsme se učili minuly týden na dorostu. Pamatujete si? Během té večeře chléb a víno se podávají dokola a všichni jedí a pijí. Takovým způsobem slavil se svými přáteli paschální večeři také Ježíš naposledy, když byli v Jeruzalémě, krátce před tím než zemřel na kříži. Vzal chléb, vzdal díky, lámal a podával dál. Stejně pak s kalichem. A ta večeře od té doby připomíná nám Ježíše, jeho umírání ale i slavnostní hostinu, na kterou čekáme v Božím království. Proto se v církvi tuto večeři stále slaví. Dneska i my budeme pozváni k Večeři Páně.
Když ty slavnostní dny skončily, začali se všichni rozcházet. Domů se vypravili i Josef s Marií. Sice Ježíše při odchodu neviděli, ale nelámali si s tím hlavu. Mysleli si, že Ježíš je někde vpředu s těmi, kdo se starají o to, aby bylo kde přenocovat. Ale když ho ani večer neviděli a nikdo o něm nevěděl, začali mít strach. Marie možná i udělala tak jak to v tom filmu „Sám doma“ udělala paní McCallisterová: "Ježíši!".
Ráno se rozhodli, že se vrátí do Jeruzaléma. Měli o něj velikou starost, aby se mu nepřihodilo něco zlého. Ale hledali Ježíše hrozně dlouho. Až po třech dnech je napadlo, aby se šli podívat do chrámu. Šikovní, že? A byli velice překvapeni. Ježíš seděl mezi znalci Bible a vážné s nimi rozmlouval. Ti se náramně podivovali, jak tenhle chlapec z Bibli rozumí.
Když Marie uviděla Ježíše, zhluboka si oddychla. Ale přesto mu plná bolesti a starosti pověděla: Co tu děláš? Víš, co jsme se tě nahledali a jaký jsme měli o tebe strach? A Ježíš jí laskavě odpověděl: Proč máš o mne takovou starost? Což nevíš, že musím být tam, kde jde o věc mého Otce? Proto jsem zůstal v chrámě.
Marie a Josef nepochopili, co Ježíš řekl. Ježíš cítil se v tom chrámě jako doma. U Svého Otce. Stalo se vám někdy, že jste se těšili do kostela? Zaradovali jste se, když vám bylo řečeno jako v dnešním žalmu: Půjdem do Hospodinova domu?
Bible říká, že pak Ježíš vstal a spolu s rodiči se vrátil do Nazareta. Poslouchal je ve všem.
Ježíš opravdu způsobil rodičům starost. Jenže on nebyl jen synem Josefa a Marie. Byl to Syn Boží i věděl, že předně musí myslet na to, co činí, mluví a chce Jeho nebeský Otec. Proto byl dům Boží v Jeruzalémě pro Něho důležitější než dům Josefa a Marie v Nazaretě. Proto dal Bohu přednost i před svými nazaretskými rodiči. Ježíš je příkladem pro všechny děti v tom, jak poslouchat své rodiče ale taký, že je dobře v neděli ráno vstat a jit do kostela, do společnosti.
Žijeme s tatínkem a maminkou, máme je rádi, nechceme jim dělat starosti. Ale nezapomínejme, že máme Otce v nebesích: my i oni. Jejich i naše místo je u Něho, v Jeho blízkosti.
Prosíme za děti, aby ctily své otce i matky, byly jim vděčny a ve stáří o ně pečovaly. Prosíme, aby rodiče před svými dětmi respektovali Tebe, a Tvoji autoritu a slávu. Amen.
Přihlásit se k odběru:
Příspěvky (Atom)